Burza unosząca się nad lotniskiem - bajka dla dzieci
Bajki o pojazdach,  Przygody Kółka i Szyny

Przygody Kółka i Szyny – Burza na lotnisku

W Radosnej Dolinie zapowiadał się piękny, spokojny dzień. Słońce świeciło wysoko na niebie, a delikatny wiatr poruszał liśćmi na drzewach. Kółek, niebieska ciężarówka, czekał na Szynę przy Zajezdni Przygód, podekscytowany tym, co miało się wydarzyć.

– Dzień dobry, Szyno! – zawołał Kółek, kiedy srebrna lokomotywa zajechała na miejsce. – Dziś czeka nas wyjątkowa misja! Będziemy pomagać na nowym lotnisku!

– Tak, słyszałam! – odpowiedziała Szyna, unosząc reflektory w radosnym geście. – Musimy pomóc w organizacji pierwszego dnia działania lotniska. To będzie naprawdę wielkie wydarzenie!

– Dokładnie! – zgodził się Kółek. – Przyleci dużo samolotów, a wszyscy mieszkańcy Doliny przyjdą, żeby zobaczyć, jak działa nowe lotnisko!

Razem ruszyli w drogę do lotniska, mijając zielone pola i wzgórza Radosnej Doliny. Lotnisko znajdowało się na jej południowym krańcu, na dużym otwartym terenie, gdzie nowa, długa droga startowa rozciągała się aż po horyzont.

Kiedy dotarli na miejsce, zobaczyli mnóstwo pojazdów przygotowujących się do otwarcia. Były tam wózki bagażowe, cysterny z paliwem, wozy strażackie, a nawet maszyny do odśnieżania, chociaż lato było w pełni.

Na samym środku lotniska stał Franuś – biało-niebieski samolot z charakterystycznymi czerwonymi paskami na skrzydłach.

– Witajcie, moi drodzy! – zawołał Franuś, machając skrzydłami na powitanie. – Cieszę się, że przyjechaliście! Dzisiaj jest wielki dzień dla lotniska, a wasza pomoc będzie niezastąpiona!

– Dzień dobry, Franiu! – przywitała się Szyna. – Jesteśmy gotowi do działania. Co powinniśmy zrobić?

Franuś uśmiechnął się szeroko. – Na początek musimy upewnić się, że pas startowy jest czysty, a wszystkie systemy działają poprawnie. Potem zaczniemy przyjmować pierwsze samoloty.

Kółek i Szyna szybko zabrali się do pracy. Szyna, ciągnąc specjalny wagon ze sprzętem do czyszczenia, przejeżdżała wzdłuż pasa startowego, usuwając wszelkie zanieczyszczenia. Kółek, odpowiedzialny za dostawy, przewoził paliwo i zapasy do hangarów, gdzie miały być serwisowane samoloty.

Wszystko szło sprawnie, aż nagle niebo zaczęło ciemnieć. Pojawiły się pierwsze chmury, a lekki wiatr zamienił się w silniejsze podmuchy.

– Spójrzcie na niebo – zauważył Franuś, marszcząc brwi. – To wygląda na burzę. Musimy przygotować się na jej nadejście!

– Burza? Teraz? – zdziwił się Kółek. – Przecież niedawno było tak ładnie!

– Tak bywa na lotniskach – odpowiedział Franuś. – Pogoda potrafi zmieniać się w mgnieniu oka. Musimy szybko działać, żeby zabezpieczyć wszystkie samoloty i sprzęt.

Wszyscy ruszyli do akcji. Franuś koordynował prace, unosząc się w powietrzu, aby mieć lepszy widok na całe lotnisko.

– Szyno, musisz zamknąć wszystkie boczne bramy hangarów, żeby wiatr nie mógł wiać do środka! – zawołał.

– Kółku, pomóż zabezpieczyć lekkie pojazdy i wszystkie latawce w magazynie! – dodał.

Kółek i Szyna szybko ruszyli do swoich zadań. Wokół lotniska zaczynały już przetaczać się pierwsze krople deszczu, a niebo przecięły błyskawice.

– Szybciej, musimy zdążyć przed burzą! – wołał Franuś, unosząc się coraz wyżej, aby monitorować sytuację.

Nagle z głośnym trzaskiem piorun uderzył w jeden z masztów oświetleniowych na lotnisku. Przez chwilę panowała cisza, a potem rozległ się alarm.

– O nie! – krzyknęła Szyna. – Maszt się przewraca!

Franuś szybko ocenił sytuację. – Musimy coś zrobić, żeby maszt nie uderzył w hangar!

Na szczęście, na lotnisko właśnie przybył Maks, wielki dźwig lotniskowy. Był pomalowany na pomarańczowo z białymi pasami i miał na ramieniu duże litery „M”.

– Cześć, wszyscy! – zawołał Maks, podnosząc swoje potężne ramię. – Widzę, że potrzebujecie pomocy!

– Tak, Maks! – zawołał Franuś. – Możesz złapać ten maszt, zanim upadnie na hangar?

– Zostaw to mnie! – odpowiedział Maks pewnym głosem i podjechał bliżej masztu. Szybko wyciągnął swoje ramię i złapał maszt tuż przed tym, jak miał uderzyć w budynek.

– Udało się! – zawołał Maks z radością. – Ale burza jeszcze się nie skończyła. Musimy zabezpieczyć resztę sprzętu!

Wszyscy pracowali razem, żeby zabezpieczyć lotnisko przed burzą. Maks podnosił i przenosił wszystko, co mogło być niebezpieczne, Kółek zabezpieczał lekkie pojazdy, a Szyna zamykała ostatnie bramy.

Deszcz padał coraz mocniej, a błyskawice przelatywały po niebie, ale dzięki współpracy udało im się zabezpieczyć całe lotnisko. W końcu, po długich minutach ciężkiej pracy, burza zaczęła słabnąć, a wiatr ucichł.

– Świetna robota, wszyscy! – zawołał Franuś, lądując na pasie startowym. – Dzięki wam lotnisko jest bezpieczne.

Maks uśmiechnął się. – Cieszę się, że mogłem pomóc. Na lotniskach czuję się jak ryba w wodzie, a praca z wami to czysta przyjemność!

Kółek i Szyna również byli szczęśliwi. – Dzięki, Maks! – powiedział Kółek. – Twoja pomoc była naprawdę niezastąpiona!

Kiedy burza całkowicie przeminęła, słońce znów wyjrzało zza chmur, a na niebie pojawiła się piękna tęcza. Wszyscy zebrali się na pasie startowym, patrząc, jak pierwsze samoloty przygotowują się do lądowania.

– To był naprawdę ekscytujący dzień – powiedziała Szyna, patrząc na tęczę.

– Dokładnie tak! – przytaknął Franuś. – Burze mogą przychodzić nagle, ale z takimi przyjaciółmi jak wy, nic nie jest straszne.

I tak, dzięki wspólnej pracy, wszyscy mieszkańcy Radosnej Doliny nauczyli się, że nawet największa burza nie jest straszna, gdy ma się prawdziwych przyjaciół, którzy zawsze są gotowi pomóc.


Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba oddanych głosów: 21

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *