Czerwone sanie w kuligu - bajka dla dzieci
Bajki dla przedszkolaków,  U Szymańskich

U Szymańskich – Kulig

Był mroźny, zimowy poranek. Rodzina Szymańskich – Antek, Julka, Jakub, mama i tata – krzątała się po domu, pakując ciepłe ubrania, czapki, szaliki i rękawiczki do dużej walizki. Dzisiaj mieli wyjechać do babci na wieś, a dzieci aż kipiały z radości.

– Mamo, a czy babcia zrobi pierniczki? – zapytała Julka, pakując swoją ulubioną ilustrowaną książkę.

– A czy babcia opowie nam znowu o dziadku? – dopytywał Jakub, próbując zapiąć zamek swojego plecaka.

Mama uśmiechnęła się ciepło.

– Jestem pewna, że babcia ma dla was mnóstwo niespodzianek – odpowiedziała, patrząc na tatę, który właśnie ustawiał na stole termosy z herbatą.

– Dobra, wszyscy gotowi? W drogę! – zawołał tata chwilę później i zamknął bagażnik.

Po niedługiej jeździe samochód wjechał na wiejską drogę prowadzącą do domu babci. Kiedy tylko silnik zgasł, dzieci wybiegły na podwórko. Nie mogły się doczekać zobaczenia ukochanej babci!

Babcia czekała w progu domu, owinięta ciepłym szalikiem. Na jej twarzy gościł szeroki uśmiech.

– Babciu! – krzyknęły wszystkie dzieci na raz, biegnąc do niej, żeby się przytulić.

Babcia uściskała każde z dzieci, po czym zaprosiła wszystkich do środka.

– Wejdźcie, kochani. Napijecie się herbaty z miodem? Upiekłam też szarlotkę, częstujcie się – powiedziała, wprowadzając rodzinę do ciepłej kuchni.

Dzieci usiadły przy stole i od razu zaczęły zajadać się ciastem. Po kilku gryzach zaczęły rozglądać się po dobrze znanym wnętrzu. Jakub podbiegł do kominka, przy którym stał stary zegar z kukułką.

– Kukułka! Czekam na nią! – zawołał z ekscytacją.

Julka znalazła swoją ulubioną książkę z obrazkami na półce i od razu zaczęła ją przeglądać, a Antek przysiadł przy babci, ciekawy, jakie historie usłyszy tym razem.

Nagle drzwi otworzyły się szeroko, a do środka wszedł wujek Robert, brat mamy. Miał na sobie ciepły płaszcz i gruby bordowy szalik.

– Wuuujek! – krzyknęły dzieci, biegnąc do niego.

Wujek Robert uśmiechnął się szeroko i przytulił każde z nich.

– No cześć, mali poszukiwacze przygód! Przyjechałem tu z pomysłem na coś naprawdę wyjątkowego – powiedział tajemniczo, a tata uśmiechnął się, jakby doskonale wiedział, o co chodzi.

Dzieci, z wielkimi oczami, nie mogły się doczekać, co wymyślił wujek.

– A co byście powiedzieli na… kulig? – zapytał wujek Robert, przerywając napięcie.

– Kulig?! – krzyknęły dzieci, podskakując w miejscu.

– Tak! Mój przyjaciel, pan Marek, który prowadzi stadninę koni w sąsiedztwie, pożyczy nam jednego konia na kulig po polnej drodze. Tam będzie bezpiecznie i daleko od samochodów – wyjaśnił wujek Robert.

Dzieci nie mogły uwierzyć w swoje szczęście. Julka zaczęła skakać z radości, Jakub biegał wokół stołu, a Antek już snuł wizje, jak to będzie wyglądało.

Babcia spojrzała na dzieci z ciepłym uśmiechem.

– To brzmi doskonale – powiedziała. – Przypomina mi to kuligi, na które sama jeździłam jako dziecko.

Mama i tata również byli zachwyceni.

– No dobrze, dzieci, ubierajcie się ciepło – dodał tata. – Idziemy na kulig!

Wszyscy włożyli ciepłe kurtki, czapki, szaliki i rękawiczki. Babcia nie zapomniała, żeby zaparzyć do termosów świeżej herbaty z imbirem. Gdy wszyscy byli gotowi, wyszli przed dom, gdzie czekali już wujek Robert i pan Marek, pochłonięci ożywioną rozmową.

Na polu stał piękny kasztanowy koń zaprzężony do dużych sań ozdobionych dzwoneczkami. Do nich zamontowanych było kolejnych czworo sanek. Dzieci zachwycone majestatycznym wyglądem konia podeszły bliżej, aby lepiej mu się przyjrzeć.

– To jest Karmel, bardzo łagodny koń – powiedział pan Marek. – Będzie prowadził wasz kulig.

Karmel delikatnie potrząsał grzywą, a dzwoneczki brzęczały radośnie.

Mama i babcia usiadły w dużych saniach, obok pana Marka. Wujek Robert zajął miejsce na pierwszych sankach, a tata na ostatnich, aby być pewnym, że wszyscy są bezpieczni.

Dzieci podzieliły się – Julka i Jakub usiedli razem na jednych sankach, a Antek na drugich. Wszyscy byli gotowi na przygodę!

– Gotowi? – zapytał pan Marek, trzymając wodze. – Ruszamy!

Koń Karmel ruszył powoli po polnej drodze. Dzwoneczki zaczęły dzwonić, a śnieg skrzypiał pod kopytami. Sanki ślizgały się lekko po świeżym puchu, a dzieci śmiały się i krzyczały z radości.

– Juhu! To jest niesamowite! – krzyczał Antek, trzymając się mocno.

Julka udawała księżniczkę, siedząc dumnie na sankach i śpiewając wymyśloną piosenkę o zimowych przygodach.

– Jestem księżniczką śnieżnej krainy! – śpiewała z uśmiechem.

Jakub próbował jedną ręką formować małe śnieżne kule i delikatnie rzucał je do Antka.

– Antek! Złap śnieżkę! – wołał, śmiejąc się.

Wujek Robert na pierwszych sankach opowiadał dowcipy, a jego śmiech roznosił się echem po całej okolicy. Tata, siedząc na ostatnich sankach, obserwował, czy wszyscy trzymają się mocno i są bezpieczni. Mama i babcia w saniach pana Marka śmiały się, wspominając dawne czasy, gdy jeździły na kuligach jako dzieci.

Kulig jechał przez pola i lasy, a dzieci śpiewały piosenki, machały rękoma i cieszyły się tymi chwilami.

Po pewnym czasie kulig zatrzymał się na skraju małego zagajnika. Pan Marek i tata wyjęli termosy z herbatą, a babcia rozdała dzieciom ciasteczka.

– Wujku, opowiedz nam jeszcze jakąś historię! – poprosiła Julka.

Wujek Robert uśmiechnął się i zaczął opowiadać historię o magicznym lesie, w którym każda gałązka mogła ożyć, jeśli dotknęła jej osoba o dobrym sercu.

– A czy to naprawdę istnieje, wujku? – zapytał Jakub z fascynacją.

Babcia uśmiechnęła się tajemniczo.

– Kto wie, może kiedyś taki las znajdziemy – powiedziała z ciepłym uśmiechem.

Kulig ruszył w drogę powrotną. Dzieci, choć trochę zmęczone, nadal były pełne radości. Śpiewały jeszcze zabawniejsze piosenki, machały do drzew i czuły się jak bohaterowie bajki.

Po dotarciu do domu wszyscy rozgrzali się przy kominku, a babcia przygotowała rozgrzewający obiad.

– Takie kuligi powinny stać się naszą coroczną tradycją! – stwierdził tata z uśmiechem, a dzieci przytaknęły entuzjastycznie.

Rodzina usiadła przy dużym stole, wspominając wydarzenia dnia. Najedzone dzieci przysnęły na kanapie, marząc o kolejnych przygodach u babci na wsi.

– Śpijcie dobrze, moi mali odkrywcy – szepnęła babcia, przykrywając je kocem. – Czeka was jeszcze wiele wspaniałych przygód. 


Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 4.7 / 5. Liczba oddanych głosów: 68

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

16 komentarzy

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *