Szymańscy w górach – Zaginiona torba
Był wczesny ranek, gdy rodzina Szymańskich dotarła na dworzec kolejowy. Pociąg czekał już na peronie, długi i majestatyczny, a wschodzące słońce rozświetlało wnętrza przedziałów. Julka, Jakub i Antek z ekscytacją patrzyli na lokomotywę.
– Ale wielki! – zawołał Antek, patrząc na maszynę. – Myślisz, że jest szybszy niż nasz samochód, tato?
– Zdecydowanie – odpowiedział tata z uśmiechem. – Przede wszystkim nie musi stać w korkach. Wsiadajcie, bo zaraz ruszamy!
W środkowym wagonie na Szymańskich czekał przytulny przedział. Dzieci szybko rozsiadły się na swoich miejscach, każde zajęte własnymi myślami. Kiedy pociąg ruszył, Julka wyjęła swój szkicownik i zaczęła rysować pociąg, Jakub badał mechanizm rozkładanych foteli, a Antek rozglądał się za czymś, co mogłoby go zainteresować.
Wkrótce drzwi przedziału otworzyły się, a do środka zajrzał konduktor. Był to starszy pan z siwą brodą i pogodnym uśmiechem.
– Dzień dobry, drodzy pasażerowie! – powiedział wesoło. – Poproszę o bilety.
Tata podał bilety, a konduktor przyjrzał się dzieciom.
– Widzę, że mamy tu małych odkrywców. Podoba wam się podróż pociągiem?
– Bardzo! – odparł Antek. – Widział pan kiedyś śnieg w górach?
– Widziałem nie raz, młody człowieku. Może nawet coś wam o tym opowiem, jeśli spotkamy się w bufecie.
Z tą obietnicą konduktor wyszedł z przedziału, a dzieci kontynuowały swoje zajęcia. Julka uchwyciła jego postać na szybkim szkicu, nie zapominając o ujęciu eleganckiej czapki z daszkiem.
Kilka godzin później, podczas postoju na jednej z większych stacji, konduktor ponownie zjawił się w ich przedziale. Tym razem nie był tak pogodny jak rano.
– Moi drodzy, mam małe pytanie – powiedział, spoglądając na rodziców. – Zgubiłem gdzieś mój bagaż. To niewielka torba, ale bardzo ważna. Czy może widzieliście ją gdzieś w pociągu?
– Niestety nie – odpowiedziała mama.
Julka spojrzała na Antka i Jakuba, a potem na mamę.
– Mamo, możemy spróbować znaleźć tę torbę? Prosimy! – spytała, nie kryjąc podekscytowania.
– No dobrze, skoro tak bardzo chcecie. Tylko bądźcie ostrożni i pytajcie grzecznie – odpowiedziała mama z uśmiechem.
Konduktor spojrzał na rodzeństwo, a jego twarz znów rozjaśniła się uśmiechem.
– Każda pomoc się przyda. Ostatni raz widziałem torbę w bufecie, ale mogła też zostać w przedziale służbowym albo w okolicach toalety.
Julka, Jakub i Antek spojrzeli na siebie porozumiewawczo. To była idealna okazja, by zabawić się w prawdziwych detektywów.
Dzieci ruszyły w stronę bufetu, gdzie zaczęły swoje poszukiwania. W wagonie unosił się w powietrzu zapach kawy i gorącej czekolady. Za ladą stał kucharz w poplamionym fartuchu, który z uśmiechem przygotowywał kolejną filiżankę herbaty.
– Dzień dobry! – powiedział Jakub, podchodząc bliżej. – Czy widział pan torbę konduktora? Jest skórzana i niewielka.
Kucharz zastanowił się przez chwilę, przecierając blat i spoglądając w głąb wagonu.
– Konduktor był tu rano na herbacie, ale z tego co pamiętam, nie miał ze sobą torby. Może zostawił ją gdzieś indziej. Chociaż… jak tak teraz myślę, to widziałem kogoś, kto miał podobną torbę. Chyba szedł w stronę wagonu sypialnego… – Mężczyzna zamyślił się głęboko. Dzieci czekały cierpliwie. – Ach, teraz sobie przypominam! To był pan w ciemnym płaszczu i kapeluszu.
Julka zanotowała to w swoim szkicowniku.
– Dziękujemy! – odpowiedziały dzieci chórem i wybiegły z bufetu, gotowe ruszyć śladem kolejnych wskazówek.
W wagonie sypialnym panowała cisza. Pasażerowie odpoczywali na swoich miejscach, a dzieci starały się być jak najciszej, rozglądając się za torbą. Każde z nich miało w głowie inny plan: Jakub zerkał na schowki nad siedzeniami, Antek zaglądał pod ławki, a Julka zapytała jedną z pasażerek.
Starsza pani w zielonym szalu, spojrzała na nich z zainteresowaniem.
– Torba? Tak, widziałam coś podobnego – powiedziała, poprawiając okulary. – Leżała niedaleko toalety, ale zdaje się, że już jej tam nie ma. Chyba widziałam, jak jakiś wysoki mężczyzna ją zabrał i poszedł dalej.
Julka zrobiła zanotowała: „wysoki mężczyzna, toaleta”. Jej szkicownik zamienił się w detektywistyczny notes. W tym czasie Antek sprawdził zagięty róg dywanu, z nadzieję, że znajdzie pod nim ukrytą skrytkę. Uniósł go delikatnie, ale jednak nic nie znalazł.
– Nic tu nie ma – mruknął zrezygnowany. Zaciekawiony Jakub zbliżył się, próbując jeszcze raz rzucić okiem na ukryte zakamarki.
– Idziemy do tej toalety? – zapytał, przeglądając szkicownik Julki. Pozostali skinęli głową, zdeterminowani, by znaleźć kolejny trop.
Dzieci żwawo ruszyły w stronę toalety, rozglądając się bacznie i wypatrując znaków.
W okolicy toalety młodzi detektywi nie spotkali nikogo. Dzieci starannie przeszukiwały każdy zakamarek: Antek zajrzał pod umywalkę, Julka sprawdziła, czy torba nie mogła zostać przypadkiem zapomniana na półce, a Jakub obejrzał nawet kosz na śmieci. Kiedy wyszedł na korytarz, jego wzrok przykuło coś leżącego na podłodze.
– Patrzcie, co znalazłem! – zawołał, podnosząc mały, sfatygowany notes. Podał go Julce.
– To chyba należy do konduktora – powiedział z powagą. – Sprawdźmy, co jest w środku?
Julka delikatnie otworzyła notes. Na pierwszej stronie znajdowała się lista pociągów i tras, a kolejne strony wypełniały szczegółowe rysunki lokomotyw. Niektóre miały nawet drobne notatki, jak „pomalować komin” albo „nowy reflektor”.
– Na pewno jest jego – stwierdziła Julka. – Zobaczcie, jak dba o detale. To nie jest zwykły notes, to prawdziwy skarb dla kolejarza.
Antek spojrzał na rysunki z podziwem.
– Ciekawe, czy pan konduktor namalował to wszystko sam. Może jest artystą? – zastanowił się. – Ale dalej nie wiemy, gdzie jest torba.
Jakub wstał i rozejrzał się jeszcze raz.
– Notes to dobry trop – powiedział. – Może torba jest bliżej, niż nam się wydaje. Sprawdzimy jeszcze raz wszystkie miejsca po drodze do bufetu?
Dzieci uznały to za najlepszy plan i z nowym zapałem ruszyły dalej.
Kolejna wycieczka nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów. Po bezowocnych poszukiwaniach dzieci wróciły do swojego przedziału. Były wyraźnie zawiedzione.
– Tu musiała być inna torba. Może jednak konduktor ją gdzieś przeoczył – powiedział Antek, siadając na swoim miejscu. Zaczął przebierać nogami, stukając rytmicznie o podłogę. Jakub, widząc jego znudzoną minę, sięgnął po szkicownik, by raz jeszcze przejrzeć wszystkie zapiski z poszukiwań.
Julka spojrzała przez okno, by popatrzeć na mijane krajobrazy.
– Przynajmniej mamy notatki na przyszłe śledztwa – powiedziała, próbując rozładować atmosferę.
Antek tymczasem kopnął coś twardego, co znajdowało się pod siedzeniem.
– Co to? – zapytał nagle, schylając się, by sprawdzić. Sięgnął ręką pod siedzenie i z ogromnym zaskoczeniem wyciągnął niewielką, skórzaną torbę. Jego oczy zaświeciły się z ekscytacji.
– Znalazłeś ją! – zawołała Julka, klaszcząc w ręce. – Była tu cały czas!
Jakub podbiegł bliżej, by przyjrzeć się znalezisku. Na skórze wygrawerowane były inicjały, a zamek strzegący wnętrza wyglądał na nieruszony.
– Wygląda na to, że niczego nie brakuje – powiedział, po czym dodał z uśmiechem. – To było chyba nasze najkrótsze, a zarazem najdłuższe śledztwo.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, ciesząc się z sukcesu.
Dzieci natychmiast zaniosły torbę do konduktora. Był zachwycony i nie mógł przestać dziękować.
– Jesteście prawdziwymi detektywami! – powiedział z uśmiechem. – To niezwykle ważna torba, a wy pokazaliście, jakie bystre z was dzieciaki.
W ramach podziękowania wręczył dzieciom specjalne pamiątkowe bilety z odręcznym napisem: „Mali Kolejowi Detektywi”.
Wieczorem, już w drodze do pensjonatu, dzieci opowiadały rodzicom, jak wspaniale się bawiły, pomagając konduktorowi. To była podróż, którą zapamiętają na długo.
12 komentarzy
Ewelina
Zawsze czytam synkowi jak tylko pojawi się coś nowego ☺️
Adam Brykowicz
Bardzo się cieszę 🙂 Szymańscy jak zawsze, w każdy wtorek!
Przemek
Dziękuję Panu za bardzo ciekawe opowiadania. Te o zagubionej torbie było wyjątkowo ekscytujące. Mój synek lubi takie szczególnie. Pozdrawiam.
Adam Brykowicz
Bardzo się cieszę 🙂 Dziękuję!
Paweł
Czytam córce super bajki pozdrawiam
Adam Brykowicz
Bardzo mi miło 🙂 pozdrawiam!
Ania
Czytając odnosimy wrażwnie jakbyśmy uczestniczyli w przygodach Szymańskich. Z wilka radością czytałam opowiadania napisane przyjaznym słowem.
Adam Brykowicz
Bardzo dziękuję za ten komentarz 🙂
Justyna
Córka jest zachwycona. Pozdrawiam 👍
Adam Brykowicz
To świetnie! Miłego czytania 🙂
Renata
My ,to znaczy ja i moje wnuczki bliźniaki ( Klara i Pawełek)czytamy każdą nową opowieść o rodzinie Szymańskich na dobranoc.Podobają nam się ich przyrody i czekamy na kolejne części.
Adam Brykowicz
Bardzo mi miło 🙂 Szymańscy w każdy czwartek!