
U Szymańskich – Turniej łucznictwa
W sobotni poranek w domu Szymańskich dało się wyczuć coś niezwykłego. Nie było to kakao z cynamonem ani zapach świeżo upieczonych bułek, choć oba aromaty unosiły się w kuchni. Tajemnica czaiła się w wielkim kartonowym pudle, które tata przyniósł do pokoju z miną człowieka ogłaszającego rewolucję.
– A teraz uwaga! – powiedział, zatrzymując się teatralnie w drzwiach. – Nadszedł dzień, na który czekaliśmy. Czas na… Rodzinny Turniej Strzelania z Łuku!
Julka aż uniosła brwi. Jakub przechylił głowę. Antek już stał na krześle, jakby to był sygnał do startu misji kosmicznej.
Tata otworzył pudełko.
W środku leżały gumowe łuki, miękkie, bezpieczne strzały z pianki, kolorowe opaski drużynowe, kilka kartonowych tarcz i… czapka wikinga.
– A to dla zwycięzcy – dodał z dumą.
– A co dostaje przegrany? – zapytała Julka, zerkając podejrzliwie.
Mama weszła do pokoju z kubkiem herbaty i odpowiedziała z udawaną powagą:
– Prawo do sprzątania po obiedzie.
Dzieci spojrzały po sobie. Po chwili rozległ się krzyk:
– TO WALCZYMY!
– Robimy losowanie czy dobieramy się sami? – zapytała Julka.
– Sami – odpowiedział Jakub. – Ale Antek musi być drużyną jednoosobową. On i tak będzie biegał własnymi ścieżkami.
– To prawda – przyznał Antek dumnie. – Ale moja drużyna będzie miała najlepszą nazwę: Czerwony Huragan!
Julka połączyła siły z tatą – nazwali się Niebieskie Sokoły.
Jakub dołączył do mamy – ich drużyna to Zielone Strzały.
Julka wzięła się za malowanie tarcz. Na jednej wymalowała piorun, na drugiej oko sokoła, na trzeciej – liść w kolorze mięty, symbolizujący „zieloną precyzję”.
Jakub rozrysował zasady:
1 punkt – za trafienie w tarczę,
2 punkty – za trafienie w zawodnika przeciwnika (delikatnie!),
3 punkty – za trafienie z zamkniętymi oczami (ale tylko raz na grę!).
Antek zbudował sobie bunkier z pudełek i parasola, ogłaszając, że jeśli dotknie brzozy na końcu ogrodu, staje się „niewidzialny na 10 sekund”.
– To nie jest w regulaminie – zauważyła Julka.
– Ale jest w moim sercu – odpowiedział Antek.
Ogród zamienił się w arenę bitewną. Tata ustawił tarcze w różnych miejscach: na drzewie, przy płocie, za krzewem malin. Zawodnicy, zasłonięci krzakami, przygotowywali swoje łuki.
– Start! – zawołał tata, zakładając czapkę wikinga.
Julka strzeliła pierwsza. Jej strzała przecięła powietrze i trafiła prosto w tarczę mamy.
– Jeden punkt dla Sokołów! – krzyknęła z triumfem.
Chwilę później Jakub odpłacił tym samym – jego strzała śmignęła przez ogród i trafiła tatę w ramię.
– Dwa punkty dla Zielonych Strzał! – ogłosił.
Antek krzyczał coś niezrozumiałego, biegnąc przez środek ogrodu z łukiem w ręku i ogonem z szalika.
– Nie da się go trafić! – jęknęła Julka.
– On sam nie wie, gdzie biegnie – dodał Jakub.
Antek odbił się od pnia drzewa, obrócił w miejscu i… trafił w jedną z tarcz.
– Trzy punkty dla Czerwonego Huraganu! – wrzasnął, po czym padł na trawę w geście zwycięzcy.
Tata próbował oddać celny strzał, ale poślizgnął się na wilgotnej trawie i jego strzała trafiła… jabłko na drzewie.
– To było celowe! – stwierdził z powagą. – Symboliczne trafienie w naturę!
Turniej trwał już ponad godzinę, a punktacja była zaskakująco wyrównana. Każda drużyna miała swoje momenty triumfu i swoje drobne porażki – jak wtedy, gdy mama zsunęła się po trawie prosto w malinowy krzak, albo gdy Antek próbował odbijać strzały gałęzią, krzycząc:
– Obrona tornado!
W pewnym momencie tata ogłosił:
– Czas na rundę finałową! Każda drużyna wystawia jednego zawodnika. Każdy ma po jednej strzale. Cel: tarcza przeciwnika. Decydujące starcie!
Julka wystąpiła z drużyny Niebieskich Sokołów, Jakub z Zielonych Strzał. Antek – jako jednoosobowa drużyna – ustawił swoją tarczę i stanął z boku, komentując przez rulon po papierze toaletowym, który pełnił rolę mikrofonu.
– Przed państwem dwa łucznicze talenty. Siostra kontra brat. Czas zwolnił. Trzymają oddech. Strzały w dłoniach, oczy wpatrzone w cel…
Julka i Jakub spojrzeli na siebie. Po raz pierwszy w turnieju zapadła cisza.
Julka zamknęła jedno oko, naciągnęła cięciwę.
Jakub wyprostował plecy, wypuścił powietrze.
Strzały poleciały jednocześnie.
Obie trafiły. Jedna w tarczę, druga tuż obok – w środek starego wiadra, wydając dźwięk „BLONK”, który wywołał salwę śmiechu.
– Remis! – zawołała mama. – Obie strzały celne, ale w różnych kategoriach!
Julka i Jakub podnieśli dłonie w geście sportowego uścisku.
– I co teraz? – zapytała Julka. – Potrzebujemy dogrywki?
Ale zanim ktoś zdążył odpowiedzieć, z krzaków wyskoczył Antek.
– CZERWONY HURAGAN ATAKUJE! – wrzasnął, po czym oddał strzał z zaskakująco celnej odległości.
Strzała trafiła w dwie tarcze – Julki i Jakuba.
– DWA CELE, JEDEN STRZAŁ! – zawołał Antek triumfalnie. – To znaczy, że wygrywam!
Po czym z wrodzoną gracją potknął się o własny szalik i wylądował w stercie liści.
Tata wyjął kartkę i coś zapisał. Po chwili przeczytał werdykt:
– Po analizie punktacji i biorąc pod uwagę czynniki niespodziewane, ogłaszam: Turniej kończy się rodzinnym remisem!
– Ale… ale ja trafiłem dwie tarcze! – protestował Antek.
– I przewróciłeś się w krzaki – przypomniała mu Julka.
– Artystyczne zakończenie! – odparł, poprawiając opaskę na czole.
Mama podniosła rękę.
– A skoro mamy remis, to znaczy, że wszyscy wygraliśmy. Więc dziś po obiedzie…
Dzieci wstrzymały oddech.
– …my z tatą sprzątamy, a wy dostajecie lody. I możecie wybrać film na wieczór.
– HURAGAN NIGDY NIE PRZEGRYWA! – wrzasnął Antek i zrobił rundkę honorową wokół ogrodu.
Julka i Jakub przybili sobie piątkę.
– Dobry turniej – powiedziała Julka. – I dobry zespół.
– Następnym razem robimy turniej ninja – dodał Jakub. – Ale z testem zręcznościowym.
– Byle bez malin w spodniach – jęknęła mama, strzepując liście z kurtki.
🚀 To już koniec tej historii… ale to nie koniec przygód!
📖 Podobała Ci się ta bajka? To tylko część niezwykłego świata, który tworzę z pasją dla dzieci i rodziców. W moim pierwszym e-booku znajdziesz jeszcze więcej pięknych, wciągających opowieści, które rozbudzają wyobraźnię i uczą wartości!
💛 Kupując e-booka, wspierasz moją twórczość i pomagasz mi dalej tworzyć darmowe bajki dla wszystkich! Dzięki temu ten blog może istnieć i dostarczać radość dzieciom każdego dnia.
📚 Kup e-booka tutajDziękuję, że jesteś częścią tej bajkowej podróży! 🌟✨

