Dym z samochodu - bajka dla dzieci
Bajki o wyścigach,  Błysk i Klakson

Błysk i Klakson – 3: Błoto, dym i determinacja

Na skraju czeskiej wsi, między stodołą a lasem pełnym kruków i krzaków malin, znajdował się tor wyścigowy, który… ledwie przypominał tor. Krzywe barierki, nierówna nawierzchnia i błoto, błoto wszędzie – jakby ktoś specjalnie wylewał je wiadrami.

Błysk zatrzymał się na końcu ścieżki prowadzącej do padoku i uniósł maskę w geście rezygnacji.
— To ma być tor? To raczej boisko do zapasów… dla traktorów.

Klakson podjechał powoli, chłonąc widok.
— Widzisz te koleiny? Tu trzeba będzie podnieść zawieszenie. I zmniejszyć ciśnienie w oponach. Ślisko jak na kiszonej kapuście.

— To nie derby błotne, Klakson. Ja jestem wyścigówką, nie amfibią.
— Ale serio… czemu w ogóle tu startujemy? Przecież to wygląda jak wiejska potyczka na błocie, nie zawody wyścigowe.

Błysk westchnął i spojrzał na traktora poważniej niż zwykle.
— Bo nie mamy wyboru. Kiedy zrezygnowałem z występów w elicie, wyzerowali mi wszystkie punkty w rankingach. Jeśli chcemy wrócić na szczyt, musimy je odrobić – krok po kroku. Mniejsze wyścigi, mniej błyszczące trasy… ale każdy z nich się liczy.

Klakson pokiwał reflektorem ze zrozumieniem.
— Czyli… im więcej błota, tym bliżej mety? — uśmiechnął się.
— Mniej więcej tak — parsknął śmiechem Błysk. — Więc ruszmy z tym błotem.

Traktor nie odpowiedział. Tylko westchnął i wyciągnął z przyczepy skrzynkę z narzędziami.

Błysk ruszył na próbne okrążenie z miną, jakby robił to za karę. Już na pierwszym zakręcie tylne koła zatańczyły, a na trzecim – cały pojazd wpadł w poślizg i zatrzymał się tyłem do kierunku jazdy. Gdy wrócił do boksu, wyglądał jak lodówka po wybuchu czekolady.
— Nie pytaj — rzucił do Klaksona. — Po prostu… nie pytaj.

— Dobrze. To tylko zmodyfikuję ci zawieszenie, zamontuję błotne fartuchy i zrobię z pokryw beczek osłony na chłodnicę. Nie pytam.
— A te beczki po czym?
— Po kapuście. Rośnie tu w całej okolicy. Ale dobrze wypłukałem.

Podczas gdy inne pojazdy śmiały się z ich folklorystycznego serwisu, Klakson pracował bez słowa. W jego ruchach było skupienie i precyzja. Błysk, choć próbował rzucać sarkastyczne komentarze, z czasem przestał. Wiedział, że traktor ma rację.

Wyścig rozpoczął się sygnałem z wieży sędziowskiej, który brzmiał bardziej jak grzmot niż syrena. Terenowe auta ruszyły z impetem, wzbijając w powietrze fontanny błota.

Błysk ruszył nieco za późno – koła zakopały się w miękkiej nawierzchni. Klakson przez radio spokojnie instruował:
— Nie szarp! Ruszaj delikatnie. Daj oponom chwycić. I trzymaj się prawej strony – tam mniej grząsko.

Z każdą chwilą Błysk odzyskiwał kontrolę. Zaczął wyprzedzać. Raz po raz, wykorzystując porady Klaksona: jak wejść w zakręt bokiem, jak wytracić prędkość bez hamowania.

Na trzecim okrążeniu jeden z terenowców wpadł w poślizg i rozbryzgał błoto na pół toru. Błysk przez kilka sekund nie widział absolutnie nic.
— Lewy zakręt za siedem sekund. Trzymaj się środka. Nie skręcaj wcześniej! — mówił Klakson przez radio, z oczami przyklejonymi do monitora.

Błysk posłuchał. I choć jechał na ślepo, przejechał zakręt idealnie.

Na ostatnim okrążeniu był już drugi. Pierwszy był cięższy, silniejszy i w błocie po prostu szybszy. Błysk próbował, ale nie dał rady go dogonić.

Na mecie zatrzymał się cały ubłocony, ale z reflektorami świecącymi radością.
— Drugie miejsce… — mruknął. — I nawet nie boli.

— To był wyścig do myślenia, nie tylko do pędu — powiedział Klakson, gdy podszedł z ręcznikiem do wycierania reflektorów.
— I chyba mi się spodobał. Choć może niekoniecznie ta kapuściana osłona.
— Możesz ją zatrzymać. Na pamiątkę.

Obok przejeżdżał dziennikarz lokalnego radia i rzucił z uśmiechem:
— Kto by pomyślał – wyścigówka i traktor, a razem zostawili połowę stawki w błocie.

Wieczorem, przy pakowaniu sprzętu, Klakson rozprostował błotnik i spojrzał na Błyska.
— Następny wyścig – Sachsenring. Porządny tor, pełen technicznych zakrętów.
— Brzmi dobrze — odparł Błysk. — Ale jeśli tam też ktoś obleje mnie błotem, rzucam wszystko i zostaję tramwajem.
— Spokojnie. Tam będzie tylko asfalt.
— I ty, Klakson. I to mi wystarczy.

🚀 To już koniec tej historii… ale to nie koniec przygód!

📖 Podobała Ci się ta bajka? W moich e-bookach znajdziesz wciągające przygody, niezwykłych bohaterów i opowieści, które rozpalą wyobraźnię Twojego dziecka. ✨ Odkryj pełną smoków i odwagi opowieść o Księżniczce Aleksandrze lub rusz w kosmiczną misję z Kosmicznymi Dzieciakami!

💛 Kupując e-booka, wspierasz moją twórczość i pomagasz mi dalej tworzyć darmowe bajki dla wszystkich! Dzięki temu ten blog może istnieć i dostarczać radość dzieciom każdego dnia.

📚 Kup e-booka tutaj

Dziękuję, że jesteś częścią tej bajkowej podróży! 🌟✨


Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba oddanych głosów: 3

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *