Srebrne auto wyścigowe - bajka dla dzieci na dobranoc
Bajki o wyścigach,  Błysk i Klakson

Błysk i Klakson – 4: Przypomnieć sobie cel

Tor Sachsenring rozciągał się wśród zielonych pagórków jak srebrna wstążka. Zakręty przypominały pętle, które tylko najlepsi potrafili rozplątać. Dla Błyska był to pierwszy powrót na tak profesjonalny tor, odkąd zniknął z wyścigowej elity.

— No proszę… Sachsenring — westchnął z nostalgią. — Kiedyś znałem tu każdy centymetr.

— A teraz? — zapytał Klakson, parkując z boku.

— Teraz… znów muszę się ich nauczyć — odpowiedział cicho Błysk.

Wokół nich panował ruch jak w mrowisku. Zespoły rozstawiały ogromne namioty z laptopami, monitorami i ekipą na dziesięć aut. Klakson, z kluczem wystającym z kieszeni i skrzynką z naklejką „Klakson – Naprawy od ręki”, wyglądał jak ktoś, kto pomylił zawody z festynem.

— Nie wyglądamy tu… zbyt poważnie — mruknął traktor.

— Ale za to działamy poważnie — odparł Błysk z uśmiechem.

Podczas spaceru po padoku Błysk nagle zamarł.

— To… niemożliwe.

Przed nimi, pod parasolem z logo szkoły wyścigowej, stał Silver – stary, srebrny bolid, niegdyś legenda torów, teraz z odrapanym lakierem i siwą brwią nad reflektorem.

— Błysk? No proszę… kto by pomyślał — powiedział Silver z łobuzerskim uśmiechem.

— Wy się znacie? — zapytał Klakson, wyraźnie zaskoczony.

— Jak najbardziej! Kiedyś ścigaliśmy się razem. On był młody i szybki, ja stary i sprytny. A dziś… — Silver rozłożył lusterka — …jestem już tylko stary.

Rozmawiali chwilę. Silver, z typowym dla siebie humorem, wspomniał czasy, gdy najważniejsze były emocje, a nie punkty.

— Dziś wszyscy ścigają się, jakby uciekali przed jakimś potworem. Gdzie się podziała frajda? — zapytał półżartem.

Błysk zamilkł. To pytanie utkwiło mu w myślach jak gwóźdź w oponie.

Kwalifikacje nie poszły dobrze. Błysk od samego rana był spięty. Krążył wokół toru nerwowo, przyspieszał w nieodpowiednich momentach, hamował zbyt późno. Chciał być najszybszy. Chciał wszystkim udowodnić, że wrócił – lepszy niż wcześniej.

— Daj znać, kiedy zjedziesz, to sprawdzę ci ustawienia — powiedział przez radio Klakson.

— Nie teraz! Mam jeszcze dwa okrążenia! — warknął Błysk.

Jechał na granicy ryzyka. W jednym zakręcie na milimetry minął barierę. W kolejnym wypadł na trawę i stracił cenne sekundy. Wściekłość buzowała w silniku bardziej niż paliwo.

Po zakończeniu sesji zajął dopiero szóste miejsce.

— Nie rozumiem. Przecież byłem szybki! — rzucił z irytacją.

— Byłeś szybki. Ale nie byłeś sobą — odpowiedział spokojnie Klakson. — Jechałeś, jakbyś się ścigał z własnym cieniem.

Wyścig rozpoczął się w pełnym słońcu. Błysk ustawił się na starcie, silnik drżał. Ale tym razem – coś się zmieniło. W jego reflektorach nie było złości. Była… ciekawość.

— Klakson, jesteś gotowy? — zapytał przez radio.

— Zawsze. A ty?

— Też. Ale nie do walki o puchar. Do jazdy. Po prostu jazdy.

Sygnał startu. Ryk silników. Błysk ruszył równo z resztą stawki. Nie forsował się, nie szarpał. Wchodził w zakręty płynnie, jakby tańczył po asfalcie.

Pierwsze okrążenie – piąty. Drugie – czwarty. Trzecie – trzeci.

Klakson obserwował i podpowiadał:

— Przeciwnik z przodu ma zbyt szeroki tor jazdy. Wyprzedzisz go na wejściu w zakręt. Spokojnie.

I tak było. Błysk zaczął jechać mądrze, z sercem. Wykorzystywał nie siłę, lecz wyczucie. Gdy nadjechał przedostatni zakręt, był już drugi. Przed nim został tylko lider.

Ostatnie okrążenie. Zakręt, w którym mógł wyprzedzić. Wiedział jak. Czuł, że może. Ale spojrzał – przeciwnik był zbyt blisko bandy. Wyprzedzenie teraz oznaczało ryzyko kolizji.

Błysk odpuścił. Zwolnił delikatnie i wjechał na metę jako drugi.

Bez trofeum. Ale z czymś o wiele cenniejszym.

— Wiesz co, Klakson? Znowu to czuję — powiedział po wyścigu Błysk. — Ten dreszcz. Nie przez puchar – przez jazdę.

— To był twój najlepszy wyścig. Choć nie miał błysku. Miał serce — odparł Klakson.

Wtedy podszedł organizator z plakietką w zderzaku.

— Gratulacje. Jesteście zaproszeni na eliminacje do serii mistrzowskiej. To nie będą już lokalne zawody. Czas sprawdzić, czy jesteście gotowi na coś więcej.

Błysk spojrzał na Klaksona.

— Myślisz, że jesteśmy?

Traktor uśmiechnął się lekko.

— Dopiero się rozgrzewamy.

Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba oddanych głosów: 8

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zadbaj o rozwój dziecka dzięki e-bookom pełnym wartości i przygód!

Moje e-booki dla dzieci to:

  • ✨ Wspólne wieczory z bajką – spokojniejszy sen i silniejsza więź
  • 💡 Historie, które uczą odwagi, empatii i współpracy!
  • 📱 Dostępne od razu w formie PDF/EPUB
  • 💰 Tylko 15 zł za książkę pełną przygód!

👉 Zaczynam przygodę!