Swiąteczne stoisko
Bajki świąteczne,  U Szymańskich

Szymańscy w mieście – Świąteczny festyn

Mróz przyklejał się do szyb, a w powietrzu czuć było zapach zimy i… cynamonu. W mieszkaniu cioci Ani panował ciepły, przytulny gwar. W tle grała świąteczna piosenka, a dzieci kończyły gorącą herbatę z miodem.

– Ale się nudzę – westchnął Antek, spoglądając na zasypane podwórko za oknem. – Śnieg jest, czapki są, tylko… nic się nie dzieje!
– Jeszcze trochę i sam zorganizujesz festyn – zaśmiała się ciocia Ania, wchodząc z kolorowym plakatem. – A propos festynu… zobaczcie to!

Rozwinęła kartkę, a na niej widniały duże, czerwone litery:

Świąteczny Festyn Sąsiedzki – sobota, godzina 16:00!
Lampki, muzyka, zimowe ognisko i konkursy dla dzieci!

– Festyn?! – pisnęła Pola. – To tu, na naszym podwórku?
– Właśnie tak – potwierdziła ciocia. – Sąsiedzi organizują małe świętowanie przed Bożym Narodzeniem. I każdy może przygotować coś od siebie – stoisko, występ, co tylko chce.

Oczy Julki już błysnęły. – To znaczy, że możemy mieć nasze własne stoisko?
Jakub uniósł brwi. – Brzmi jak doskonały projekt.
Antek klasnął w dłonie. – Ja zrobię tor przeszkód ze śniegu! Albo stoisko z ciastkami… chociaż nie wiem, czy dotrwałyby do klientów.

Pola roześmiała się. – Możemy połączyć siły! Będzie stoisko Szymańskich i spółki!

Ciocia Ania pokiwała głową z uśmiechem. – Tylko pamiętajcie, że najważniejsze to współpraca i dobra zabawa. Festyn nie jest wyścigiem, tylko okazją, żeby razem się cieszyć.

Julka już wyciągnęła zeszyt i ołówek. – Dobrze, robimy burzę mózgów. Jakie mamy pomysły?

Zebrali się przy stole. W kuchni pachniało kakao, a za oknem wiatr wirując rozrzucał płatki śniegu.
Julka notowała tytuły pomysłów, Pola podsuwała inspiracje, Jakub liczył możliwości, a Antek – jak zwykle – przesadzał z entuzjazmem.

– Stoisko z gorącą czekoladą! – zaproponowała Pola.
– Konkurs zagadek zimowych! – dorzucił Jakub.
– Sprzedaż moich starych zabawek! – krzyknął Antek. – Albo lepiej, aukcja dobroci! Każdy, kto się uśmiechnie, dostanie coś za darmo!

Julka spojrzała na niego zaskoczona, ale po chwili przytaknęła. – To… właściwie świetny pomysł. Nasze stoisko może być po prostu wesołe.
– Wesołe, mądre i słodkie – dodała Pola, notując hasło. – Jak my!

Jakub westchnął teatralnie. – No, może bez tej słodkości, bo od nadmiaru pierników zaraz się rozchorujemy.

Śmiech rozbrzmiał po całym pokoju.

Wieczorem dzieci zaczęły przygotowania. Julka narysowała na kartonie ogromny napis:

„Zabawki, Zagadki i Ciepłe Uśmiechy – zapraszamy!”

Pola dekorowała baner śnieżnymi płatkami z papieru, a Jakub opracowywał pytania do quizu:
– „Co jest zimniejsze – śnieg czy lód?”
– „Ile płatków śniegu potrzeba aby zrobić śnieżkę?”
– „Dlaczego renifery nie marzną w nogi?”
– Bo noszą skarpetki! – odpowiedział Antek bez chwili namysłu.
Jakub westchnął. – Właśnie dlatego quiz będzie dla dorosłych.

Ciocia Ania przyniosła im pudełko z lampkami i kubkami na kakao. – Możecie je pożyczyć na stoisko. Tylko nie pomieszajcie kabli z przedłużaczem od lampek choinkowych – ostrzegła, mrugając do Julki.

Dzieci ułożyły wszystko w wielkim koszu przy drzwiach i pakiet festynowy był już gotowy.

Następnego dnia od rana w kamienicy panował ruch. Pan Ryszard rozwieszał lampki między drzewami, pani Irenka ustawiła stolik z piernikami, a sąsiedzi przynosili termosy z herbatą.
Podwórko wyglądało jak świąteczna pocztówka – śnieg skrzył się w świetle lampek, a w rogu ustawiono małą beczkę z ogniem.

Julka, Jakub, Pola i Antek ruszyli w kurtkach, z czapkami zsuniętymi na uszy i rękawiczkami aż po łokcie.

– Dobra, drużyno, działamy! – zarządziła Julka. – Stoisko Szymańskich i spółki wkracza do akcji!

Z pomocą cioci ustawili stolik, przykryli go czerwonym obrusem i ozdobili lampkami. Na środku stanęła puszka z napisem:

„Zbieramy uśmiechy – jeden uśmiech = jeden prezent!”

Antek przyniósł swoje stare zabawki – samochodziki, figurki i miękkiego misia z lekko przekrzywionym uchem.
– On ma charakter, więc kosztuje dwa uśmiechy – ogłosił poważnie.

Jakub ułożył plansze z pytaniami do quizu, Pola przygotowała pudełko z drobnymi nagrodami, a Julka przypięła baner.
Stoisko wyglądało magicznie – kolorowe, świąteczne i pełne energii.

– Ciekawe, czy ktoś przyjdzie – mruknął Antek, dmuchając na zmarznięte dłonie.

Julka uśmiechnęła się. – Zaufaj mi. Kto zobaczy nasze lampki, na pewno się zatrzyma.

I miała rację. Z sąsiednich stoisk dobiegały śmiechy, dźwięk muzyki i zapach cynamonu. Ktoś grał na gitarze, ktoś inny śpiewał kolędę. Świąteczny festyn właśnie się rozpoczynał…

Pierwsi goście zaczęli pojawiać się na podwórku. Z klatek schodowych schodzili sąsiedzi z dziećmi, w grubych czapkach i z czerwonymi nosami. Z głośnika grała cicho świąteczna muzyka, a śnieg prószył jak w filmie.

Julka poprawiła baner, a Pola nalała do kubków gorącej herbaty z miodem i cytryną.
– Stoisko otwarte! – zawołała Julka, unosząc ręce jak konferansjerka.

– Halo, halo, zapraszamy! – powtórzył Antek przez plastikową rurkę udającą mikrofon. – Tu Radio Świąteczny Uśmiech!

Pierwsza podeszła pani Irenka, niosąc tacę z piernikami.
– Co tu macie, moje dzieciaki? – zapytała z uśmiechem.
– Quiz zimowy! – odparł Jakub. – Pytanie numer jeden: ile płatków śniegu potrzeba aby zrobić śnieżkę?
– Hm… może dwadzieścia? – zgadła pani Irenka.
Jakub uśmiechnął się szeroko. – Odpowiedź: wszystkie, jeśli chcemy aby była naprawdę wielka.

Śmiech pani Irenki rozbrzmiał na całym dziedzińcu. – To ja już wiem, kto u was wymyśla pytania.

Za chwilę przy stoisku ustawiła się kolejka.
Dzieci odpowiadały na pytania, rzucały kostką, a Antek w nagrodę wręczał zabawki.
– Ten samochodzik dla pana Ryszarda! – zawołał. – Za to, że odśnieża codziennie cały chodnik!

– A ten miś? – zapytała Julka.
– Dla dziewczynki, która powiedziała, że zimą najpiękniej pachnie powietrze.

Pola zapisywała punkty, a Jakub notował „uśmiechy zebrane” w specjalnym zeszycie.
– Mamy już trzydzieści cztery! – ogłosił z dumą.

W międzyczasie Pola prowadziła konkurs plastyczny – dzieci rysowały zimowe krajobrazy na papierowych talerzykach.
Jedno z najmłodszych dzieci narysowało… zielone słońce.
– Bo to słońce śmieje się z zimy! – tłumaczyło z powagą.
– To genialne! – stwierdziła Pola i przyznała mu nagrodę kreatywności.

Z każdym kwadransem robiło się coraz głośniej i weselej. Sąsiedzi odwiedzali się wzajemnie, ktoś przyniósł gitarę, ktoś inny termos z gorącym sokiem.
Pan Ryszard rozniecił ogień w beczce, a iskry zatańczyły w mroźnym powietrzu.

Julka, poprawiając lampki na ich stoisku, rozejrzała się po rozświetlonym podwórku.
– Patrzcie – powiedziała cicho. – To wygląda jak małe miasteczko z bajki.

Pola przytaknęła. – Albo jak świąteczna pocztówka, tylko żywa.

Antek podbiegł z kubkiem kakao. – A ja bym powiedział, że jak najlepszy film – z happy endem i mnóstwem pierników!

Jakub zaśmiał się. – Tylko bez reklamy.

Kiedy zapadł zmrok, wszyscy zebrali się wokół ogniska.
Pani Irenka rozdawała pierniki w kształcie gwiazdek, a z gitary popłynęły pierwsze dźwięki kolędy.
Dzieci śpiewały, dorośli nucili, a płomienie odbijały się w ich oczach.

Antek, otulony szalikiem, siedział obok Julki i cicho powiedział:
– Wiesz, ja myślałem, że w mieście nie ma świątecznego klimatu. Ale… tu jest go nawet więcej niż w górach.

Julka uśmiechnęła się, poprawiając mu czapkę. – Bo święta nie są tam, gdzie śnieg. Tylko tam, gdzie są ludzie, którzy się lubią.

Pola spojrzała w ogień. – I gdzie można zjeść trzy pierniki pod rząd.

– Cztery – poprawił Antek z pełnymi ustami.

Ciocia Ania zrobiła im zdjęcie przy stoisku – wszyscy z czerwonymi policzkami, kubkami w dłoniach i wielkimi uśmiechami.
Na kartonie z napisem „Zbieramy uśmiechy” ktoś dopisał:

„Zebrano 87 uśmiechów. Misja zakończona sukcesem.”

Gdy wracali do mieszkania, śnieg prószył coraz gęściej. Światła z podwórka migały jeszcze w oddali, a Antek zamknął oczy i westchnął:
– Ale super dzień. Następny festyn powinien być co tydzień!

Julka roześmiała się. – Gdyby tak było, ciocia musiałaby upiec tonę pierników.

Jak podobała Ci się bajka? 🌟

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba oddanych głosów: 14

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Bajki dla dzieci do czytania | Darmowe bajki na dobranoc
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.