Cheddaria w opałach – Tunel kłopotów
W kociej kryjówce za starym murem Biceps podnosił kamienie i rzucał nimi na bok, jakby to były zwykłe orzeszki. – Franz to aktorzyna, Macher to zaklinacz śrubek. A ja? Ja mam siłę! – ryknął dumnie, napinając biceps tak wielki, że aż sam się nim poklepał z uznaniem. – Kiedy oni gadali, ja trenowałem! Był wysoki jak na kota, z futrem naprężonym jak lina od balonu i głową nieco zbyt małą w porównaniu do reszty ciała. Na jednym uchu nosił opaskę z listka laurowego, bo – jak twierdził – „wygrał sam ze sobą.” Postanowił przedostać się do Cheddarii na własną łapę. – Nie przez dach, nie przez bramę… ale od dołu!…
Cheddaria w opałach – Sir Gucio wyrusza na patrol
W odległym zakątku świata, w dolinie skrytej między wzgórzami i starym dębem, leżało Królestwo Cheddarii – wspaniała mysia twierdza zbudowana z kamienia, drewna i tajemniczego materiału zwanego „opakowaniami po serkach topionych”. Królestwem rządził król Gryzomir I, którego tron z korka od wina błyszczał w porannym słońcu. Ale nie król był tu najważniejszy. Nie uczone myszy-skryby, nie strażnicy bram, nie nawet serowi kupcy. Nie.Bohaterem Cheddarii był Sir Gucio – rycerz, obrońca, poeta i… całkowicie nieświadomy tego, że był wyjątkowo nieporadny. Tego ranka Sir Gucio siedział przed swoim lustrem – czyli wypolerowanym kapslem – i przemawiał donośnie do własnego odbicia:– Oto dzień, w którym rycerz nie czeka na los, lecz sam losowi…