Kosmiczne Dzieciaki – Planeta Gigantycznych Owoców
Kosmiczne Dzieciaki — Filip, Lena i ich pies Foster — siedziały na mostku dowodzenia statku kosmicznego Błysk 7. Na ekranie przed nimi migotał sygnał SOS z jednej z planet.
— Ciekawe, co nas tym razem czeka! — zawołał Filip, patrząc na świecący punkt na mapie.
— Mamy sygnał z Planety Gigantycznych Owoców — wyjaśniła Lena. — Wygląda na to, że owoce na tej planecie zaczęły pękać i zagrażają mieszkańcom. Potrzebują naszej pomocy!
Foster, leżący na swojej macie, podniósł głowę z zaciekawieniem.
— Gigantyczne owoce? Mam nadzieję, że są też gigantyczne kości do gryzienia! — zaszczekał z entuzjazmem.
Blip, komputer pokładowy, pojawił się na ekranie z uśmiechem.
— Kości to może nie, Foster, ale te owoce są bardzo ważne dla mieszkańców. Mogą naprawdę potrzebować pomocy. Szykujcie się na lądowanie!
Błysk 7 zaczął zniżać się ku powierzchni planety. Kiedy wylądowali, zobaczyli coś niesamowitego. Wszędzie dookoła rosły gigantyczne drzewa o liściach większych niż żagle statków. Pomiędzy nimi unosiły się owoce wielkości małych wzgórz, o przeróżnych kształtach i kolorach. Jednak niektóre z nich miały popękaną skórkę, a z wnętrza wypływał sok, tworząc lepkie kałuże na ziemi.
— Wow, te owoce są naprawdę ogromne! — zawołała Lena. — Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam.
Filip podskoczył z ekscytacją.
— Spójrzcie, niektóre z nich rzeczywiście pękają! Musimy się dowiedzieć, co jest nie tak!
Zbliżyli się do mieszkańca planety, który stał w cieniu wielkiego drzewa figowego. Był to Tymon, opiekun owoców, który wyglądał na bardzo zmartwionego.
— Witajcie! — przywitał ich Tymon, machając ręką. — Dziękujemy, że odpowiedzieliście na nasz sygnał. Nasze cenne owoce zaczęły pękać, a my nie wiemy, dlaczego!
Filip spojrzał na ekran swojego zegarka.
— Możesz to sprawdzić, Blip?
Blip zabłysnął na ekranie.
— Przeprowadzam analizę… Wygląda na to, że latające mrówki, które krążą wokół owoców, zachowują się dziwnie. To może być przyczyną pękających owoców. Musimy dowiedzieć się, dlaczego.
— Może powinniśmy poszukać ich królowej? — zaproponowała Lena.
— To świetny pomysł! — zgodził się Tymon. — Chodźcie, zaprowadzę was w miejsce, gdzie mrówki zazwyczaj przebywają.
Razem z Tymonem Kosmiczne Dzieciaki ruszyły w stronę wielkiego drzewa. Wokół wielu owoców krążyły dziwne owady — latające mrówki — które wyglądały na bardzo zdezorientowane. Pośród nich unosiła się znacznie większa mrówka, wyraźnie osłabiona.
— To musi być królowa — powiedział Filip, wskazując na największego owada.
Latające mrówki rozstąpiły się, pozwalając Kosmicznym Dzieciakom podejść bliżej. Królowa uniosła głowę i przemówiła słabym głosem.
— Kim jesteście, mali podróżnicy?
— Jesteśmy Kosmiczne Dzieciaki — odpowiedziała Lena. — Chcemy ci pomóc. Dlaczego twoje mrówki tak dziwnie się zachowują?
— Moje siły pochodzą z owoców Drzewa Księżycowego, które rośnie na jednej z gór na tej planecie — wyjaśniła Królowa Mrówek. — Ale teraz nie mogę się tam dostać. Góra jest otoczona mgłą, a moje mrówki nie mogą odnaleźć drzewa. W panice zaczęły szukać jedzenia gdzie indziej, niszcząc inne owoce.
— Musimy wam pomóc odnaleźć Drzewo Księżycowe — stwierdziła Lena.
— Jeśli nie znajdziemy sposobu na przegonienie tej mgły, nigdy nie dotrzemy do drzewa — dodał Tymon.
Dzieciaki wraz z Tymonem ruszyły w stronę góry, gdzie znajdowało się Drzewo Księżycowe. Kiedy dotarli na miejsce, zobaczyli, że cała góra spowita była gęstą mgłą.
— Może powinniśmy poczekać na wschód słońca? Słońce może rozproszyć mgłę — zaproponowała Lena.
— Niestety, to nie takie proste — odparł Tymon. — Słońce świeci bezpośrednio tylko tydzień w roku. W pozostałym czasie nasze światło pochodzi z odbicia od księżyców, a to nie wystarcza, żeby przegonić mgłę.
Filip przez chwilę się zastanawiał, a potem uśmiechnął się i powiedział:
— A co, jeśli rozpalimy ognisko? Ciepło może rozproszyć mgłę, przynajmniej częściowo, i pozwoli nam dotrzeć do Drzewa Księżycowego.
— Świetny pomysł! — zawołała Lena. — Musimy tylko znaleźć drewno na opał.
Foster podskoczył z entuzjazmem.
— Zostawcie to mnie! Znam się na patykach! — zaszczekał i natychmiast pobiegł szukać drewna.
Po chwili wrócił, ciągnąc za sobą ogromny konar drzewa, znacznie większy od niego samego. Z trudem szarpał go, próbując przynieść go do ogniska.
— No i proszę! Idealny patyk! — stwierdził dumnie Foster, choć konar był dla niego stanowczo za ciężki.
Lena roześmiała się, patrząc na wysiłki psa.
— Foster, wystarczy kilka małych patyków, a nie gigantyczny las! — zażartowała, podnosząc kilka drobnych gałązek.
— No dobra, następnym razem wybiorę coś mniejszego — odpowiedział z uśmiechem Foster, ocierając nos łapą.
Po krótkim czasie udało im się zebrać wystarczająco dużo drewna i rozpalić ognisko. Ciepło ognia zaczęło rozpraszać mgłę, powoli odsłaniając górę i wierzchołki drzew.
— Patrzcie! Tam! — zawołał Filip, wskazując na niewielkie drzewo, które wyróżniało się spośród innych. Na jego gałęziach wisiały owoce, które wyglądały jak małe, świecące księżyce.
Dzieciaki zbliżyły się do drzewa i zerwały jeden z owoców. Delikatnie zaniosły go do Królowej.
— To właśnie ten owoc — powiedziała Królowa, skosztowawszy soku. W mgnieniu oka odzyskała siły, a jej ciało zaczęło lśnić pięknymi, jasnymi kolorami. — Dziękuję wam, mali przyjaciele! Teraz moje mrówki wrócą do normalnego zachowania.
Mrówki przestały wygryzać owoce, a harmonia na planecie została przywrócona.
— Dziękujemy wam! — zawołał Tymon. — Uratowaliście nasze owoce i naszą planetę!
— To była prawdziwa przyjemność! — odpowiedziała Lena, uśmiechając się szeroko. — Cieszę się, że mogliśmy pomóc Królowej i wszystkim mieszkańcom.
Kosmiczne Dzieciaki pożegnały się z mieszkańcami planety i wróciły na pokład Błyska 7. Foster przeciągnął się na swojej macie.
— Muszę przyznać, że te gigantyczne owoce są całkiem imponujące… Ale nadal brakuje mi mojej kosmicznej kości — żartował.
— Może następnym razem trafimy na planetę pełną gigantycznych kości? — śmiał się Filip, patrząc na Blipa.
Blip, z błyskiem w wirtualnych oczach, odpowiedział:
— Kto wie? Kosmos jest pełen niespodzianek!
— Hej, mam nowy sygnał SOS z innej planety! — zawołał Blip. — Gotowi na kolejną przygodę?
— Zawsze! — odpowiedzieli chórem Filip, Lena i Foster.
Błysk 7 wzbił się w przestworza, gotowy na nową misję. Kolejna przygoda czekała już za rogiem, a Kosmiczne Dzieciaki były gotowe, by ją odkryć.
2 komentarze
Luna
Bardzo fajna bajka jest wniek przygoda,zabawa i pomoc.
Adam Brykowicz
Bardzo dziękuję za komentarz 🙂