Niedźwiedź Bruno – Mecz hokeja
Zima w lesie była wyjątkowo piękna. Śnieg otulał drzewa miękką białą kołdrą, a jezioro na polanie zamarzło, tworząc idealną taflę lodu. Niedźwiedź Bruno, który uwielbiał zimowe zabawy, wpadł na pomysł zorganizowania meczu hokeja na lodzie.
Pewnego poranka zebrał zwierzęta przy wielkim dębie.
– Przyjaciele! Zima to nie tylko czas odpoczynku, ale też świetna okazja do wspólnej zabawy. Proponuję mecz hokeja na naszym jeziorze! – ogłosił z entuzjazmem.
Zwierzęta spojrzały na niego z zaciekawieniem. Wiewiórka Weronika podskoczyła z ekscytacji.
– To świetny pomysł! Mogę być obrońcą – jestem szybka i zwinna! – powiedziała.
– Ja stanę na bramce! – zawołał Zając Zdzisław, robiąc kilka szybkich skoków.
Jeleń Julian pokiwał głową.
– Mogę pomóc przygotować lód i narysować linie na boisku – zaproponował.
Nawet Lis Karol, który zazwyczaj trzymał się z boku takich inicjatyw, uśmiechnął się przebiegle.
– A ja oczywiście będę gwiazdą meczu. Moje celne strzały zapewnią zwycięstwo mojej drużynie – oznajmił, poprawiając futro.
Bruno pokiwał głową.
– Wspaniale! Podzielimy się na dwie drużyny i zaczniemy treningi. To będzie niezapomniane wydarzenie!
Przez kilka następnych dni zwierzęta przygotowywały się do meczu. Julian użył swoich mocnych kopyt, by wygładzić lód, a Weronika i Sabina ułożyły linie z gałązek i szyszek, które wyznaczały granice boiska.
Bruno podzielił drużyny. W jego drużynie znaleźli się zając Zdzisław, wiewiórka Weronika i żaba Żaneta, która była zaskakująco szybka na lodzie. Karol zaś poprowadził swoją drużynę, w której grały sroka Sabina, jeżyk Jacek i jeleń Julian.
Pierwsze treningi były pełne zabawy, ale też chaosu. Zdzisław kilka razy przewrócił się na lodzie, a Sabina zamiast grać, bardziej interesowała się błyszczącymi gałązkami, które wyznaczały linie boiska.
Karol, jak zawsze, próbował być w centrum uwagi.
– Patrzcie, jak to się robi! – zawołał, podbijając kijem krążek hokejowy. Niestety, krążek wyleciał za boisko i wpadł w śnieg.
– Karolu, może skup się na grze, a nie na popisywaniu się – zażartował Bruno.
W końcu nadszedł wielki dzień. Zwierzęta zebrały się wokół jeziora, by oglądać mecz. Na linii bramki ustawiono kijki, a krążek hokejowy zrobiony z zamrożonego kawałka drewna czekał na rozpoczęcie.
Bruno i Karol stanęli na środku boiska, gotowi do pierwszego wznowienia.
– Gotowy na porażkę, Bruno? – spytał Karol z błyskiem w oku.
– Zobaczymy, Karolu. Najważniejsza jest dobra zabawa – odpowiedział Bruno z uśmiechem.
Zabrzmiał sygnał rozpoczęcia gry, a zwierzęta rzuciły się w wir walki. Weronika z zwinnością unikała przeciwników, a Zdzisław bronił swojej bramki z determinacją.
Karol, jak zapowiadał, próbował być gwiazdą. Zamiast podawać do Sabiny czy Juliana, sam atakował bramkę przeciwników.
– Karolu, podaj do mnie! – zawołała Sabina, ale lis zignorował ją i próbował sam zdobyć gola. Niestety, Zdzisław był zbyt szybki i obronił strzał.
W połowie meczu drużyna Karola zaczęła przegrywać. Frustracja narastała, a Sabina i Julian zaczęli narzekać.
– Karolu, to jest gra drużynowa! – powiedział Julian. – Jeśli nie zaczniesz z nami współpracować, przegramy.
Karol zatrzymał się i spojrzał na swoich współgraczy. Zrozumiał, że jego chęć pokazania się z jak najlepszej strony szkodzi drużynie.
– Macie rację. Przepraszam. Od teraz będę grał inaczej – obiecał.
Gdy gra rozpoczęła się na nowo, drużyna Karola zaczęła działać jak jeden organizm. Lis podawał krążek Sabinie, która sprytnie wymijała przeciwników, a Julian wykorzystał swoje mocne nogi, by oddać kilka celnych strzałów.
Ostatnia minuta meczu była pełna emocji. Obie drużyny miały tyle samo punktów. Wtedy Karol dostał krążek i zamiast próbować strzelić gola sam, podał go do Jacka, który znalazł się tuż przed bramką.
– Strzelaj, Jacku! – zawołał lis.
Jeżyk uderzył krążek, który wpadł prosto do bramki przeciwników. Publiczność wybuchnęła brawami, a drużyna Karola zaczęła wiwatować.
Po meczu Bruno zebrał zwierzęta wokół siebie.
– To był wspaniały mecz – powiedział z uśmiechem. – Każdy z was pokazał, że praca zespołowa i dobra zabawa są ważniejsze niż wygrana.
Karol podszedł do Bruna i wyciągnął łapę.
– Masz rację, Bruno. Na początku chciałem tylko wygrywać, ale zrozumiałem, że bez drużyny to niemożliwe.
Bruno uścisnął jego łapę.
– Cieszę się, Karolu. Dzisiaj wszyscy jesteśmy zwycięzcami.
Zwierzęta wróciły do swoich codziennych zajęć, ale ten mecz hokeja na lodzie na długo zapadł im w pamięć jako przykład, że najlepsze wyniki osiąga się, gdy wszyscy działają razem.
8 komentarzy
Justyna
Super bajka 🥰uwielbiamy bajki Niedźwiedź Bruno to najlepsze bajki super cieszę się bardzo że pojawiają się nowe ❤️ . Dziękuję za takiego wspaniałego Autora i pisarza jak Pan🩷
Adam Brykowicz
Bardzo mi miło i dziękuję za tak miły komentarz ❤️
Szynon
kocham misia bruna, czytam mojej zonie do snu
Adam Brykowicz
Bardzo mi miło 🙂 Dziękuję!
Daria
Naprawdę super bajka !!!
Adam Brykowicz
Dziękuję! 🙂
Daria
Super bajka!!!!
Adam Brykowicz
Bardzo dziękuję 🙂