Niedźwiedź Bruno - Znikający strumień | Bajka o odpowiedzialności
Znikający strumień w lesie
Bajki o lisach,  Niedźwiedź Bruno

Niedźwiedź Bruno – Znikający strumień

O poranku, gdy las budził się do życia, Niedźwiedź Bruno wyruszył na swój codzienny spacer. Uwielbiał wsłuchiwać się w szum strumienia, który płynął przez środek lasu, ożywiając okolicę i dostarczając wodę wszystkim jego mieszkańcom. Jednak tego dnia coś było nie tak.

Bruno stanął na brzegu strumienia i zmarszczył brwi. Woda ledwie płynęła, a zamiast wesołego szumu, słychać było tylko cichy plusk.

– To dziwne – powiedział do siebie. – Strumień zawsze był pełen wody. Coś musiało się stać.

Postanowił zbadać sprawę i dowiedzieć się, dlaczego woda zanika. Po drodze spotkał Wiewiórkę Weronikę, która zbierała orzechy.

– Weroniko, czy zauważyłaś, że strumień prawie wysycha? – zapytał Bruno.
– Tak, Bruno. To bardzo niepokojące. Bez wody wiele roślin zacznie usychać, a my wszyscy jej potrzebujemy – odpowiedziała Weronika.

Bruno pokiwał głową.
– Musimy znaleźć przyczynę. Zbierzmy zwierzęta na naradę – zdecydował.

Wkrótce przy wielkim dębie zgromadziły się wszystkie leśne zwierzęta: Jeleń Julian, Żaba Żaneta, Jeżyk Jacek, Sowa Sylwia i wielu innych. Bruno stanął na środku i wyjaśnił sytuację.

– Strumień prawie wysycha, a my musimy dowiedzieć się, dlaczego – powiedział. – Czy ktoś zauważył coś nietypowego?

Żaba Żaneta odezwała się pierwsza:
– Wczoraj pływałam w strumieniu i zauważyłam, że woda płynie wolniej niż zwykle. Ale nie wiem, co mogło być przyczyną.

Jeleń Julian dodał:
– Na północ od strumienia są duże kamienie. Może coś tam blokuje przepływ?

Bruno spojrzał na wszystkich.
– Musimy to sprawdzić. Kto idzie ze mną? – zapytał.

Zwierzęta ochoczo zgodziły się pomóc, a Bruno poprowadził grupę wzdłuż strumienia, by zbadać teren.

Podążając wzdłuż strumienia, zwierzęta dotarły do miejsca, gdzie woda zatrzymywała się za wielkim stosunkiem gałęzi i liści. Wyglądało na to, że ktoś celowo zbudował tamę.

– Kto mógł to zrobić? – zastanawiała się Weronika.
– Może to bobry? – zaproponował Jeżyk Jacek.

Jednak Sowa Sylwia pokręciła głową.
– Bobry zawsze budują swoje tamy w innych miejscach. Poza tym, ta wygląda na dzieło kogoś mniej doświadczonego – zauważyła.

Bruno przyjrzał się dokładniej.
– Musimy dowiedzieć się, kto to zrobił, i przekonać go, by naprawił szkody.

Nagle z krzaków wyskoczył Lis Karol, który próbował wyglądać na niewinnego.
– Och, cóż za zbieg okoliczności, że wszyscy tutaj jesteście! – powiedział, patrząc na tamę z udawanym zaskoczeniem.

Bruno zmrużył oczy.
– Karolu, czy masz coś wspólnego z tą tamą?

Lis odchrząknął, unikając spojrzenia.
– Może… to znaczy, tak, ale tylko trochę. Chciałem zobaczyć, czy mogę zrobić własną tamę, by mieć dla siebie miejsce do relaksu. Nie ma nic lepszego niż własny basen – wyznał.

Bruno westchnął ciężko.
– Karolu, rozumiem, że chciałeś mieć swoje miejsce, ale zablokowałeś strumień, który jest ważny dla nas wszystkich. Bez wody wiele zwierząt i roślin może ucierpieć.

Karol spojrzał na tamę, a potem na zgromadzone zwierzęta.
– Nie pomyślałem o tym… – powiedział cicho.

– Zbudowanie tamy to jedno, ale trzeba to zrobić w miejscu, które nie szkodzi innym – dodała Sowa Sylwia.

Weronika podeszła bliżej.
– Karolu, możesz wciąż mieć swoje miejsce, ale pomóż nam najpierw przywrócić strumień do normalnego stanu.

Lis wyglądał na zawstydzonego, ale skinął głową.
– Macie rację! Pomogę naprawić to, co zrobiłem – obiecał.

Zwierzęta, razem z Karolem, zaczęły rozbierać tamę. Jeżyk Jacek przewoził małe gałęzie, Julian używał swoich mocnych rogów do przesuwania większych kawałków drewna, a Żaba Żaneta pilnowała, by woda płynęła w odpowiednim kierunku.

Bruno pracował u boku Karola, pokazując mu, jak ważna jest współpraca.
– Widzisz, Karolu? Wspólnie możemy osiągnąć więcej – powiedział niedźwiedź.

Gdy tama została całkowicie rozebrana, woda znów zaczęła płynąć swobodnie, a strumień ożywił się jak dawniej.

Wieczorem zwierzęta zgromadziły się przy strumieniu, ciesząc się swoim osiągnięciem. Karol, choć zmęczony, wyglądał na zadowolonego.
– Dziękuję wam wszystkim za pomoc. Powinienem pomyśleć o innych, zanim coś zrobię – powiedział lis.

Bruno uśmiechnął się.
– Każdy popełnia błędy, Karolu. Ważne jest, by umieć je naprawić i wyciągnąć z nich wnioski. Twoja pomoc była naprawdę ważna.

Strumień znów szumiał wesoło, a zwierzęta wiedziały, że dzięki współpracy mogą poradzić sobie z każdym problemem. Bruno spojrzał na Karola z ciepłym uśmiechem.

– Pamiętaj, Karolu, las jest naszym wspólnym domem. Dbajmy o niego razem.

Lis skinął głową, wiedząc, że od tej pory postara się bardziej dbać o potrzeby innych.


Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 4.8 / 5. Liczba oddanych głosów: 91

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

10 komentarzy

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *