Przygody Kółka i Szyny – Las Mgieł
W Radosnej Dolinie wczesny poranek przyniósł delikatną mgłę, która unosiła się nad łąkami, otulając drzewa i pola jak miękka, szara kołdra. Kółek, niebieska ciężarówka, czekał na Szynę przy Zajezdni Przygód. Srebrna lokomotywa zbliżała się z charakterystycznym stukotem kół na torach.
– Dzień dobry, Szyno! – zawołał Kółek, machając reflektorami. – Gotowa na naszą dzisiejszą misję?
Szyna zatrzymała się tuż obok niego. Jej koła cicho zaskrzypiały. – Oczywiście, Kółku! – odpowiedziała z entuzjazmem, choć jej uśmiech był nieco ostrożny. – Ale czy słyszałeś, co mówił wczoraj Burmistrz? Będziemy musieli przewieźć te materiały przez Las Mgieł!
Kółek poczuł zimny dreszcz, przebiegający po jego karoserii. Las Mgieł… miejsce, o którym krążyły legendy w całej Radosnej Dolinie. Mgła była tam tak gęsta, że łatwo było się zgubić, a nikt nie chciał wracać w to miejsce ponownie.
– Tak, wiem… – przyznał Kółek, próbując brzmieć pewnie, choć jego silnik zadrżał. – Ale damy radę! Mamy przecież mapę i kompas. No i… zawsze mamy plan B! – dodał z uśmiechem, chcąc dodać sobie odwagi.
Szyna skinęła głową, choć w jej oczach czaiła się nuta niepokoju. – Tak, to prawda. Będziemy musieli być bardzo ostrożni, Kółku. Mgła może nas łatwo zmylić.
Oboje ruszyli w drogę, przejeżdżając przez malownicze wzgórza i pola Radosnej Doliny. Im bliżej byli Lasu Mgieł, tym chłodniejsze stawało się powietrze, a mgła gęstniała, tworząc tajemnicze zasłony wokół drzew.
– Patrz, Szyno! Już widać granicę lasu! – zawołał Kółek, czując, jak jego reflektory zaczynają drżeć od emocji.
Las przypominał ocean szarej waty – kłęby mgły tańczyły wokół gałęzi, a drzewa znikały w tej białej zasłonie. Szyna uważnie przyjrzała się mapie, marszcząc brwi.
– Powinniśmy teraz skręcić w lewo… – zaczęła, ale zaraz zawahała się. – Nie widzę dobrze trasy przez tę mgłę.
Nagle usłyszeli delikatne stukanie, a z mroku mgły wyłoniła się słaba, migająca sylwetka. Zbliżała się do nich zaskakująco szybko – to był Leonek, mały zielony traktor, z długimi ramionami uniesionymi nad ziemią.
– Witajcie, przyjaciele! – zawołał Leonek z uśmiechem, jego reflektory przebiły mgłę. – Co was sprowadza do Lasu Mgieł?
– Cześć, Leonku! – odpowiedziała Szyna, uśmiechając się z ulgą. – Przewozimy materiały na budowę nowej leśnej ścieżki. Ale ta mgła jest naprawdę gęsta, a my nie znamy tej drogi.
Leonek podjechał bliżej, jego małe światełka migotały w gęstej mgle jak latarnie.
– Las Mgieł to moje podwórko! – zaśmiał się wesoło. – Znam te ścieżki jak własne koła. Chętnie was poprowadzę!
Kółek odetchnął z ulgą, jego reflektory zajaśniały radością. – To byłoby wspaniałe, Leonku! Dziękujemy!
– Nie ma za co! – odpowiedział Leonek. – Tylko trzymajcie się blisko i nie martwcie się. Mgła może być zdradliwa, ale razem damy radę!
Ruszyli powoli, podążając za Leonkiem, który zręcznie prowadził ich przez kręte, wąskie ścieżki. Mgła była tak gęsta, że ledwo widzieli drogę przed sobą, ale Leonek poruszał się pewnie, a jego światełka przebijały się przez mgłę jak małe latarnie.
– Jak sobie radzisz z taką mgłą, Leonku? – zapytał Kółek, jego głos był pełen podziwu.
Leonek uśmiechnął się szeroko. – Mam specjalny radar, który wykrywa przeszkody i śledzi drogę. Mogę jeździć nawet w najgęstszej mgle! Ale zawsze warto mieć mapę i kompas – dodał z figlarnym uśmiechem.
Szyna przytaknęła z uznaniem. – To prawda. Dobrze mieć zawsze plan B – powiedziała, myśląc o ich wcześniejszych przygodach.
Nagle Leonek zatrzymał się gwałtownie.
– Uważajcie! – zawołał. – Na drodze leży zwalone drzewo!
Kółek i Szyna stanęli tuż za nim, a przed nimi rzeczywiście leżało ogromne, przewrócone drzewo, które blokowało ścieżkę.
– Co teraz zrobimy? – zapytał Kółek, lekko zaniepokojony.
Leonek uśmiechnął się szeroko. – To nic takiego! Mam narzędzia na takie przypadki! – zawołał z entuzjazmem, podnosząc jedno ze swoich długich ramion, na którym miał zamontowaną piłę.
Chwila pracy i drzewo zostało pocięte na mniejsze kawałki. Kółek i Szyna patrzyli z podziwem, jak Leonek zręcznie poradził sobie z przeszkodą.
– Gotowe! Teraz możemy ruszać dalej! – powiedział z dumą Leonek, otrzepując się z drzazg.
– Jesteś niesamowity, Leonku! – zawołała Szyna z zachwytem.
– To tylko drobnostka! – odparł Leonek z uśmiechem. – Teraz musimy się spieszyć, bo mgła staje się coraz gęstsza.
Kiedy ruszyli dalej, mgła zaczęła przygniatać ich jeszcze mocniej. Wokół panowała cisza, przerywana tylko szumem wiatru w koronach drzew. Nagle Leonek znowu się zatrzymał.
– Uważajcie, tu zaczyna się wąska ścieżka nad rzeką – ostrzegł. – Musimy być bardzo ostrożni.
Kółek i Szyna zwolnili, trzymając się blisko Leonka. Nagle usłyszeli głośny plusk. Mały mostek nad rzeką był uszkodzony!
– Co teraz? – zapytała Szyna, patrząc z niepokojem na wodę.
Leonek zamyślił się przez chwilę, a potem jego reflektory błysnęły pomysłem.
– Znam starą ścieżkę przez wzgórze, ale będzie trudniej. Spróbujemy?
– Spróbujemy! – odpowiedział Kółek z determinacją.
Leonek poprowadził ich przez strome, kręte ścieżki. Wspinaczka była trudna, ale Kółek i Szyna dzielnie trzymali się blisko swojego przewodnika. W końcu dotarli na szczyt wzgórza, skąd roztaczał się widok na całą Radosną Dolinę.
– Patrzcie! – zawołał Leonek. – Stąd widać już drogę, którą macie jechać!
Szyna spojrzała w dół i zobaczyła, że mgła zaczyna się przerzedzać. – Hurra! Widzimy drogę! – zawołała z radością. – Dziękujemy ci, Leonku! Bez ciebie byśmy się zgubili!
Leonek uśmiechnął się szeroko. – Cieszę się, że mogłem pomóc. Pamiętajcie, zawsze mieć mapę i kompas, i nie bójcie się prosić o pomoc!
Kółek przytaknął. – Masz rację, Leonku. Dziękujemy za tę cenną lekcję.
Wkrótce dotarli do miejsca, gdzie mieli dostarczyć materiały. Pożegnali się z Leonkiem, który zniknął w gęstej mgle, migając swoimi światełkami.
– To była prawdziwa przygoda! – westchnął Kółek z uśmiechem.
– Tak, i nauczyliśmy się, że warto słuchać doświadczonych przyjaciół – dodała Szyna z zadowoleniem.
I tak, dzięki pomocy Leonka, Kółek i Szyna bezpiecznie dotarli do celu. A Las Mgieł przestał być dla nich tak straszny, bo wiedzieli, że zawsze można liczyć na przyjaciół i wsparcie.
2 komentarze
Marcin
„Ruszając dalej, mgła zaczęła przygniatać ich jeszcze mocniej” – to brzmi tak, jakby to mgła ruszała dalej. Chyba warto to poprawić. Poza tym bajka córce się podobała 🙂
Adam Brykowicz
Faktycznie – zmienione! Bardzo dziękuję za komentarz i uwagę 🙂