Przygody Kółka i Szyny – Zaginiony Dzwon
W Radosnej Dolinie nadciągnął kolejny pogodny dzień. Poranne słońce odbijało się w kałużach po niedawnej burzy, a świeży wiatr kołysał gałęzie drzew. Jednak zamiast radości, w Dolinie panowało pewne napięcie. Z oddali dało się słyszeć szum fal i przytłumiony dźwięk morza, które zalało całe wybrzeże gęstą mgłą.
Kółek, niebieska ciężarówka, oraz Szyna, srebrna lokomotywa, spotkali się w Zajezdni Przygód.
– Dzień dobry, Szyno! – zawołał Kółek, zbliżając się z energią. – Słyszałaś już najnowsze wieści?
– Cześć, Kółku! – odpowiedziała Szyna. – Tak, słyszałam. To bardzo poważna sprawa. Z latarni morskiej zniknął dzwon sygnałowy!
Kółek pokiwał reflektorami. – Tak, ten dzwon ostrzegał statki przed niebezpiecznymi skałami. Bez niego może dojść do wypadku!
– Musimy natychmiast coś zrobić – powiedziała Szyna stanowczo. – Zastanawiam się, kto mógłby wiedzieć coś więcej na ten temat.
W tym momencie usłyszeli ciche, delikatne pluskanie. Obok molo, które prowadziło wprost do Zajezdni Przygód, na wodzie kołysała się mała łódź ratunkowa. Był to Żagielek – nowa łódka, która właśnie przybyła do Radosnej Doliny.
– Cześć, przyjaciele! – zawołał Żagielek, machając swoją czerwoną chorągiewką. – Słyszałem o zaginionym dzwonie i myślę, że mogę pomóc. Pływam po tych wodach od lat i znam każdy zakątek wybrzeża!
– Cześć, Żagielku! – odpowiedziała Szyna, podjeżdżając bliżej brzegu. – To wspaniale, że chcesz nam pomóc! Czy masz jakieś pomysły, gdzie moglibyśmy zacząć poszukiwania?
Żagielek przybliżył się do brzegu. – Widziałem coś dziwnego w okolicy starego wraku statku, niedaleko zatoki – powiedział. – Może warto tam poszukać?
– Świetnie! – zawołał Kółek. – Ruszajmy tam natychmiast!
Szyna postanowiła pojechać torami, które biegły wzdłuż wybrzeża, a Kółek jechał wzdłuż brzegu, mijając malownicze klify i wąskie ścieżki, które prowadziły przez lasy. Morze szumiało, a fale rozbijały się o skały, rzucając drobne krople wody na ich drodze.
– Patrz, Szyno! – zawołał Kółek przez radio. – Już widzę wrak statku! Leży tam, w połowie zatopiony. To musi być to miejsce, o którym mówił Żagielek.
– Rzeczywiście – potwierdziła Szyna, widząc z daleka wrak. – Ale jak dostaniemy się bliżej?
Żagielek podskoczył na wodzie. – To moja działka! Przepłynę bliżej i sprawdzę, co tam jest. Bądźcie gotowi na moją komendę!
Żagielek z gracją zbliżył się do starego wraku. Przez chwile krążył wokół, wypatrując wszelkich śladów. W końcu dostrzegł coś połyskującego pod powierzchnią wody.
– Hej, tu jest coś! – zawołał Żagielek. – Widzę coś błyszczącego, może to nasz dzwon!
– Czy możesz wyciągnąć to na powierzchnię? – zapytał Kółek z nadzieją.
Żagielek pokręcił chorągiewką. – Niestety, nie jestem wystarczająco duży, żeby to podnieść. Ale mam pomysł! Wiem, gdzie mieszka nasz przyjaciel Dźwiguś – wielki dźwig portowy. On na pewno nam pomoże!
– Świetny pomysł, Żagielku! – przytaknęła Szyna. – Zaprośmy go do pomocy!
Kilka minut później, Dźwiguś, ogromny, niebieski dźwig portowy, przyjechał z głośnym stukotem swoich metalowych kół. Jego wielkie, żółte ramię unosiło się majestatycznie nad wodą.
– Witajcie, przyjaciele! – zawołał Dźwiguś, uśmiechając się. – Słyszałem, że potrzebujecie mojej pomocy!
– Tak, Dźwigusiu! – odpowiedział Żagielek. – Pod wodą, przy wraku, jest coś błyszczącego. Może to być nasz zaginiony dzwon!
Dźwigus pokiwał ramieniem. – To żadna trudność dla mnie! – powiedział i z gracją opuścił swoje ramię w stronę wody. Wszyscy wstrzymali oddech, gdy ogromny hak zanurzył się w morzu.
Po chwili Dźwiguś podniósł swój hak, a na końcu liny wisiał… duży, złoty dzwon!
– To on! To nasz dzwon sygnałowy! – zawołał Kółek, podskakując z radości.
Szyna rozpromieniła się. – Świetna robota, Dźwigusiu! Dzięki tobie latarnia morska znów będzie bezpieczna!
Dźwigus zaśmiał się serdecznie. – Cała przyjemność po mojej stronie! Ale jak ten dzwon znalazł się w wodzie?
Żagielek zastanowił się chwilę. – Może podczas burzy silne fale uderzyły w latarnię, a dzwon spadł i potoczył się do wody?
Kółek przytaknął. – To możliwe. Ważne, że udało nam się go odnaleźć! Teraz musimy go szybko zawieźć z powrotem do latarni.
Wszyscy ruszyli w drogę powrotną, a Dźwiguś przewoził dzwon, delikatnie kołysząc się na torach, by nie uszkodzić ładunku. Kiedy dotarli do latarni morskiej, latarnik – starszy pan w marynarskiej kurtce – wyszedł na ich spotkanie, z wyrazem ogromnej ulgi na twarzy.
– Och, dziękuję wam! – zawołał latarnik. – Bez tego dzwonu nasze morze było niebezpieczne dla żeglarzy.
– Cieszymy się, że mogliśmy pomóc – odpowiedział Kółek z uśmiechem.
– Teraz, gdy dzwon wróci na swoje miejsce, statki znowu będą mogły bezpiecznie pływać – dodała Szyna.
Dźwiguś uniósł dzwon na miejsce, a jego dźwięk rozbrzmiał radośnie w powietrzu, oznajmiając wszystkim, że morze jest znów bezpieczne.
Latarnik był wzruszony. – To był naprawdę wyjątkowy dzień. Dziękuję wam wszystkim za waszą pomoc!
Żagielek zamachał swoją chorągiewką. – To była przyjemność, latarniku! – zawołał. – Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć!
– Dokładnie tak! – dodał Dźwiguś. – Jesteśmy tutaj, żeby pomagać!
Kółek i Szyna przytaknęli. – Dziś nauczyliśmy się, jak ważna jest współpraca i pomoc przyjaciół – powiedziała Szyna. – Razem możemy rozwiązać każdą zagadkę!
Wszyscy zgodnie przytaknęli, wiedząc, że Radosna Dolina jest znów bezpieczna, a każdy dzień może przynieść nową przygodę, którą razem pokonają.
I tak, przy dźwiękach odzyskanego dzwonu, Radosna Dolina znowu rozbrzmiewała radością i spokojem.
2 komentarze
Maja Baj
Bardzo przyjemna bajka na dobranoc ,z mądrym zakończeniem ,podobała się mojemu synkowi ,mi też dobrze się ja czytało
Adam Brykowicz
Bardzo dziękuję 🙂 Pozdrowienia!