Restauracja „U Szymańskich”
W słonecznym pokoju na piętrze domu państwa Szymańskich, gdzie codziennie działy się niezwykłe rzeczy, Julka, Antek i Jakub postanowili otworzyć własną restaurację. Inspiracją dla ich nowego pomysłu była książka kucharska, którą Julka znalazła w kuchni.
– Chodźcie, otwieramy naszą własną restaurację! – zawołała Julka, wskazując na stół pełen papierowych talerzy i sztućców. – Będziemy tworzyć dania jak prawdziwi kucharze!
Antek szybko przejął rolę kucharza, zakładając na głowę białą serwetę, która świetnie imitowała czapkę szefa kuchni.
– Świetny pomysł! Nasza restauracja będzie miała tylko ekskluzywne dania. Trzeba wszystko dopracować do perfekcji! – stwierdził, mieszając powietrze drewnianą łyżką.
Julka postanowiła, że zostanie kelnerką. Chwyciła mały notes, do którego miała zbierać zamówienia.
– A ja będę krytykiem kulinarnym! – oznajmił Jakub siadając na końcu stołu, gotowy ocenić kulinarne umiejętności brata.
– Dzień dobry, dzień dobry. Witam pana w restauracji „U Szymańskich”. Co możemy panu dzisiaj podać? – zapytała Julka, gdy podeszła do Jakuba siedzącego przy stole. Natychmiast podała mu wyrwaną kartkę z notesu, która służyła za menu.
– Hmm – Jakub udawał, że uważnie studiuje jadłospis. – Poproszę specjał dnia – zdecydował.
Julka przekazała zamówienie gościa Antkowi, a ten szybko zaczął gotować. Jako składniki wykorzystywał klocki, zabawki i wszystko inne, co akurat przykuło jego wzrok. Po chwili na talerzu Jakuba wylądowała wieża z klocków, która miała imitować fantazyjne danie.
– Oto nasze danie specjalne, „Wieża smaków”, zbudowana ze składników z najróżniejszych zakątków kulinarnego świata – ogłosiła z dumą Julka.
Jakub na niby spróbował dania i zrobił poważną minę.
– Mmm, cóż za interesujące połączenie smaków… Czuję jednak, że brakuje tu lekkiej nuty plastikowego aromatu – powiedział z przesadną powagą, co wywołało salwę śmiechu u rodzeństwa.
Julka zapisała uwagi w swoim notesie i dodała:
– To nasze popisowe danie. Wszyscy goście je chwalą.
Ton głosu Julki ponownie wywołał falę śmiechu niosącą się po całym pokoju.
Po pierwszej udanej wizycie Jakuba, dzieci postanowiły przyjąć kolejnych gości. Teraz to Julka odgrywała rolę klientki, a Antek entuzjastycznie kontynuował rolę szefa kuchni.
– Teraz moja kolej na degustację! – zawołała Julka, zakładając na głowę elegancki kapelusz mamy.
Jakub jako kelner wprawnie podał siostrze menu.
– Mam nadzieję, że znajdę coś wykwintnego na dzisiejszy wieczór – rzekła Julka zmanierowanym tonem, przeglądając menu.
– Proszę pani, polecam naszą nowość, „Widzimisię Szefa Kuchni”. To danie o nietypowej strukturze i zaskakującym połączeniu smaków – powiedział Jakub, próbując się nie zaśmiać.
– Niech będzie, zaskoczcie mnie – powiedziała z przekąsem Julka.
Antek, słysząc słowa klientki, natychmiast przystąpił do gotowania. Tym razem użył nie tylko klocków, ale również dodatków z plasteliny, co miało imitować różnorodne sosy i przyprawy.
– Oto moje widzimisię, danie zbudowane z myślą o każdym detalu – ogłosił, podając na talerzu wielobarwną konstrukcję.
Julka udała, że próbuje potrawy, starannie maczając klocek w plastelinowym sosie.
– Jak wspaniale! To danie jest prawdziwym majstersztykiem – oceniła, podtrzymując zabawę. – Czuć tu wyraźnie nuty kreatywności oraz lekkie akcenty dziecięcej fantazji.
Jakub, który obserwował całą scenę, nie mógł powstrzymać chichotu.
– Czy nasza szanowna klientka mogłaby ocenić naszą obsługę?
– Kelner był niemal niewidzialny, a zarazem wszechobecny, co jest prawdziwym szczytem kelnerskiej maestrii – odpowiedziała Julka z namaszczeniem, rzucając mu uśmiech.
Rozbawione rodzeństwo postanowiło raz jeszcze zamienić się rolami. Antek chciał być gościem, więc Julka i Jakub musieli współpracować, aby go obsłużyć.
– Chciałbym zamówić coś naprawdę ekstrawaganckiego – zadeklarował Antek, przybierając na krzesełku wykwintną pozę. – Coś, co zaskoczy nawet mnie, szefa kuchni.
Julka i Jakub spojrzeli na siebie wymownie.
– Proszę nic więcej nie mówić. Doskonale wiemy, co panu zasmakuje. – Jakub szybko zaczął przygotowywać danie, które miało być kulminacją wieczoru, a Julka przynosiła mu co raz to nowe składniki, które wynajdywała w całym pokoju.
– Proszę, oto „Tajemnica Szefa Kuchni”: danie, które zaskoczy swoją innowacyjnością i śmiałością nawet tak wprawionego kucharza jak wielmożny pan – ogłosił Jakub i podał Antkowi talerz, na którym spoczywała mieszanka plasteliny, klocków i kilku drewnianych kolejowych wagoników. Antek z ciekawością przyglądał się zamówionej potrawie.
– To jest… to jest… Absolutnie rewolucyjne! – wykrzyknął z entuzjazmem. – Nie wiedziałem, że przyziemne składniki można połączyć w tak niesamowity sposób! Jesteście genialni!
Jego euforia ponownie rozbawiła całą trójkę, która roześmiana przyglądała się stworzonemu daniu.
Rodzeństwo Szymańskich spędziło resztę dnia na degustacji i wymyślaniu nowych, coraz bardziej fantastycznych dań. Restauracja „U Szymańskich”, choć istniejąca tylko w ich wyobraźni, była tego dnia najlepszą restauracją pod słońcem.