Piksel i przytulisko – 1: Drzwi, które skrzypią
Schronisko o tej porze przypominało zamknięty świat. Wiatr poruszał pojedynczymi liśćmi, które zawędrowały aż pod siatkę. Księżyc rzucał mdłe światło na mokrą trawę, a gdzieniegdzie coś cicho zaszeleściło — jakby samo powietrze oddychało ostrożniej po zmroku. W jednej z bud, przykryty wystrzępionym kocem w kratkę, siedział Piksel — czarny kundelek z białą, kwadratową łatką na lewym oczku. Patrzył w stronę miasta — daleko za ogrodzeniem majaczyły światła wieżowców, a czerwone punkty reklam mrugały leniwie. Czasem wydawało mu się, że wszystko to dzieje się w innym świecie. W świecie, który już go nie dotyczył. Usłyszał ciche stukanie łapek. Nie musiał się odwracać — rozpoznałby ten rytm wszędzie. — Co robisz? —…