Piksel i przytulisko – 4: Kot, który przewidział deszcz
Niebo było cięższe niż zwykle. Chmury wisiały nisko nad miastem, jakby ktoś zawiesił je tuż nad dachami na sznurkach i zapomniał zabrać. Powietrze drgało przed burzą – ciche, lepkie i gęste. W schronisku nikt jeszcze nie wiedział, że noc będzie inna niż wszystkie. Piksel leżał przy siatce, jak zawsze, z nosem w stronę miasta. Światła wyglądały inaczej — nie migotały, lecz jarzyły się uparcie, jakby walczyły z nadciągającą ciemnością. Coś w jego łapach mówiło mu, że lepiej byłoby dziś zostać. Z jednej z budek wyłonił się Maurycy — bury kot z zawiniętą łapką, która przy takich zmianach pogody bolała jak wyrzut sumienia.— Będzie deszcz — mruknął do siebie, przystając obok…
Piksel i przytulisko – 3: Kradzież pączka
Wieczór zaczął się jak każdy inny. Szarość nieba zsunęła się powoli na dachy, latarnie zaczęły mrużyć oczy, a przez ogrodzenie schroniska wpełzł znajomy zapach miasta: mieszanka kurzu, pieczonego chleba i czegoś nieokreślonego, co Gwizdek zwykł nazywać „aromatem wielkiej przygody”. W tle słychać było cichy turkot przejeżdżającego tramwaju, a gdzieś w oddali zaszczekał samotny pies. Tego wieczoru powietrze było gęstsze niż zwykle. Pachniało nie tylko piekarnią, ale też deszczem, który jeszcze nie spadł. Drobne światła miasta migotały za ogrodzeniem jak małe gwiazdki, które zeszły na ziemię. W schronisku panowała półsenna atmosfera — Piksel leżał z głową opartą o łapy, Lala podgryzała końcówkę starego kocyka, a Tofik drzemał z nosem wtulonym w…
Piksel i przytulisko – 2: Papuga na dachu
Poranek po nocnej przygodzie był w przytulisku wyjątkowo cichy. Tylko Gwizdek nie zamierzał milczeć.— I wtedy mówię: „Zostaw ten koc, to pułapka!” — opowiadał, kręcąc się na jednej nodze. — A Piksel patrzy na mnie takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: „Gwizdku, ty geniuszu, znowu nas uratowałeś!” Maurycy, bury kot z zawiniętą łapką, schował pysk w ogon.— To było inaczej — mruknął. — I bez dramatyzmu.— A ja pamiętam, że było pysznie — dodał Tofik, królik z czarną łatką. — Ten zapach pizzy… do dziś mi się śni.Lala przewróciła się na grzbiet, wystawiając brzuch do słońca.— A ja pamiętam, że nikt nie uciekł z pączkiem. Piksel siedział przy siatce, uważnie słuchając,…
Piksel i przytulisko – 1: Drzwi, które skrzypią
Schronisko o tej porze przypominało zamknięty świat. Wiatr poruszał pojedynczymi liśćmi, które zawędrowały aż pod siatkę. Księżyc rzucał mdłe światło na mokrą trawę, a gdzieniegdzie coś cicho zaszeleściło — jakby samo powietrze oddychało ostrożniej po zmroku. W jednej z bud, przykryty wystrzępionym kocem w kratkę, siedział Piksel — czarny kundelek z białą, kwadratową łatką na lewym oczku. Patrzył w stronę miasta — daleko za ogrodzeniem majaczyły światła wieżowców, a czerwone punkty reklam mrugały leniwie. Czasem wydawało mu się, że wszystko to dzieje się w innym świecie. W świecie, który już go nie dotyczył. Usłyszał ciche stukanie łapek. Nie musiał się odwracać — rozpoznałby ten rytm wszędzie. — Co robisz? —…