Seria Bajek U Szymańskich to magiczna podróż w świat dziecięcej wyobraźni, pełna radości, przygód i kolorowych przyjaźni. Zanurz się w niezwykłe historie Antka, Julii i Jakuba, trójki nieustraszonych przyjaciół, którzy każdego dnia zamieniają swój pokój w miejsce pełne fascynujących przygód.Czytaj więcej
 
Bajki te, stworzone specjalnie dla dzieci w wieku 5-6 lat, zapewniają niezapomniane chwile śmiechu, nauki i odkrywania. Każda opowieść jest precyzyjnie dostosowana do wieku odbiorcy, z zachowaniem lekkiego tempa i kolorowego języka, aby w pełni zaangażować najmłodszych słuchaczy.Śledź perypetie Antka, Julii i Jakuba, gdy ich codzienne pokoje stają się areną dla fantastycznych podróży. Od stateczka pirackiego na łóżku po eksplorację baśniowego lasu w zakamarkach szafy – każda historia jest unikalna, pełna ciekawych postaci i niezwykłych przygód.Seria Bajek U Szymańskich nie tylko rozwija wyobraźnię, ale również promuje wartości takie jak współpraca, kreatywność i empatia. Każda część bajki to nowa lekcja, która bawi, uczy i inspiruje.Przygotuj się na uśmiechy, śmiech i wiele niezapomnianych chwil podczas czytania serii Bajek U Szymańskich. Ta seria to idealny sposób na wspólne spędzanie czasu z dziećmi i rozwijanie ich pasji do czytania. Odkryj razem z nami magię dziecięcej wyobraźni!
- Szymańscy w mieście – Dom na chwilę- Deszcz ze śniegiem bębnił w szyby, a w kuchni panował lekki rozgardiasz. Pudełka, torby, walizki – wszystko gotowe do wyjazdu. – Czy naprawdę musimy się wyprowadzać? – jęknęła Julka, zakładając szalik z miną dramatycznej aktorki.– Remont nie poczeka – odpowiedział spokojnie tata, pakując ostatnie kartony. – Nowe grzejniki, ściany do malowania, rury… sami nie damy rady tu zostać.– Ale ja lubię nasze stare ściany! – protestował Antek. – One mają dźwięk!– Dźwięk? – zapytała mama z uśmiechem.– No tak! Kiedy się uderzy w róg pod oknem, to robi: duk-du-du. Ściana w mieście pewnie tylko jakieś puf. Tata roześmiał się, a Jakub poprawił okulary.– A jak będzie z szufladkami? Ciocia Ania… 
- U Szymańskich – Domowy teatr- Za oknem padał deszcz, a pokój dzieci tonął w półmroku i… znudzeniu. – Zagramy w coś? – zaproponował Jakub, siedząc z książką pod kocem.– Już graliśmy we wszystko – westchnęła Julka. – A deszcz pada jakby miał nigdy nie przestać. Wtedy spojrzała na rozstawione krzesła, rzucone na bok koce i stojącą w kącie lampkę. – Wiem! – zawołała. – Zrobimy spektakl! Teatr! Z kurtyną, światłami i wszystkim! – Prawdziwy? – zapytał Jakub, unosząc brwi. – Najprawdziwszy. Ty napiszesz tekst. Ja zajmę się reżyserią i dekoracją. A Antek… – urwała, patrząc na brata, który właśnie zakładał na głowę plastikowy hełm z zestawu rycerskiego – …zagra główną rolę? – Super! – krzyknął… 
- U Szymańskich – Laboratorium- Deszcz stukał w szyby, a w kuchni panowała nuda.Julka przysunęła nos do okna i westchnęła. Jakub siedział z zeszytem na kolanach i bazgrał coś w skupieniu. Antek wkładał rurkę po papierze toaletowym do pustego kubka po kakao i mruczał: – Może to będzie miotacz pianki… albo dźwięku… albo czegoś? Nagle Jakub podniósł głowę. – Mam to! – zawołał. – Otwieram tajne laboratorium pod stołem! – Pod stołem? – zdziwiła się Julka. – Tak. Idealna przestrzeń do badań. Chroniona od zakłóceń, ograniczona światłem, z naturalną akustyką stołowej kopuły! – Okej… ale tylko jeśli mogę mieć swój dział. Chcę eksperymentować ze światłem i kolorami – zastrzegła Julka. Antek spojrzał znad kubka. –… 
- U Szymańskich – Zagadkowy klucz- W salonie Szymańskich trwał obóz przetrwania. Pod stołem, pomiędzy kocami i poduszkami, Antek rozłożył legowisko, Jakub rysował „mapę ryzyka”, a Julka szyła z materiału bandanki ochronne dla każdego „członka ekspedycji”. – Gdyby ktoś chciał opuścić teren – powiedział Antek poważnym tonem – najpierw musi zapukać trzy razy w nogę stołu i powiedzieć hasło: grzanka z serem. – Nie może być coś mniej… śniadaniowego? – zapytała Julka, ale nie zdążyła usłyszeć odpowiedzi. Bo właśnie wtedy Antek, wpełzając głębiej pod stół, poczuł pod palcami coś twardego. Coś metalowego. Przylepionego taśmą do spodu krzesła. – Hej! Tu coś jest! – zawołał. Po chwili wszyscy troje stali nad kuchennym krzesłem, wpatrując się w niewielki… 
- U Szymańskich – Wielki wyścig- Deszcz bębnił w okna, a dzieci Szymańskich rozłożyły się po salonie jak auta w garażu: bezczynne, lekko znudzone i gotowe na iskierkę pomysłu. Iskierka przyszła od Antka. – Mamy przecież zdalniaki! – zawołał, wyskakując spod stołu. – Zróbmy prawdziwy wyścig! Taki z torem, skoczniami i tankowaniem! – I z dekoracjami – dodała natychmiast Julka, już widząc oczami wyobraźni chorągiewki, banery i flagi. – I z pomiarem czasu – dopowiedział Jakub, który nie uznawał zabaw bez chociażby jednego wykresu. – Czyli? – upewnił się Antek. – Zrobię stoper z mojego zegarka i tablicę wyników z kartonu. Dzieci natychmiast zabrały się do planowania. Julka zajęła się torem – rozwijała taśmę malarską, rysowała… 
- U Szymańskich – Domek dla zabawek- – Moje lalki są bezdomne – westchnęła Julka, rozglądając się po półkach. – To nie do zaakceptowania. Jakub spojrzał znad książki o owadach. – Przecież mają pudełko. – Pudełko to nie dom! – oburzyła się Julka. – Potrzebują kuchni, łazienki, salonu… i może nawet ogrodu na dachu! Antek, leżący na dywanie z autkiem w ręku, uniósł głowę. – A będą miały windę? Bo jeśli tak, to ja się piszę na budowę. Julka od razu porwała się z miejsca, wyciągając z szafy puste pudełka, kartony, kawałki materiałów i rolki po papierze. Na biurku pojawił się plan: rozrysowany szkic z pokojami, piętrami i oknami. – To będzie domek jak z bajki. I… 
- U Szymańskich – Park linowy- – Mamy dla was niespodziankę – oznajmił tata w sobotni poranek, stając w kuchni z szerokim uśmiechem i termosami pod pachą. Julka przerwała smarowanie kanapki masłem orzechowym, Antek zatrzymał łyżkę nad płatkami, a Jakub uniósł brwi, nie odrywając wzroku od książki z rysunkami mostów wiszących. – Tylko nie mów, że jedziemy oglądać gruzowisko po remoncie sąsiadów – mruknął Jakub. – Jeszcze lepiej! – powiedziała mama, wchodząc z plecakiem. – Jedziemy do parku linowego. Zapadła cisza. – To znaczy… na takie coś… nad ziemią? – zapytała Julka, próbując brzmieć swobodnie. – Zabezpieczenia są bardzo porządne – dodał szybko tata. – Lina. Uprząż. Kask. A zresztą – mama była już kiedyś i… 
- U Szymańskich – Muzeum jednej ściany- Wszystko zaczęło się od tego, że Julka nie chciała rysować. – Znowu? – jęknęła, patrząc na pustą kartkę i kredki. – Czemu sztuka zawsze musi być płaska? – Bo kartka jest płaska – zauważył Jakub, nie odrywając wzroku od klocków. – Ale wyobraźnia NIE jest – odparła Julka i nagle stanęła prosto, jakby właśnie doznała olśnienia. – Ogłaszam: zakładam galerię sztuki. Ale nie zwykłą. Prawdziwą. Taką, która pokazuje uczucia. I inne rzeczy. Antek, leżący pod stołem z pokrowcem od poduszki na głowie, zapytał niewyraźnie: – To znaczy… będzie popcorn? – Nie. Będą dzieła – odpowiedziała Julka, rozciągając sznurek wzdłuż ściany pokoju i przyczepiając spinacze. – I każdy może wystawiać, ale… 
- Szymańscy na wsi – Wycieczka nad jezioro- To miał być wyjątkowy dzień. Od rana wszyscy szykowali się do rodzinnego wyjazdu nad jezioro – miejsca, które babcia Zosia nazywała „letnim rajem z wodą po kolana i niebem do góry nogami”. Dzieci już od śniadania dopytywały, kiedy ruszą, a w powietrzu czuć było tę szczególną mieszankę: trochę wakacyjnego podniecenia, trochę zapachu lemoniady, a trochę… wielkich planów. Słońce od rana świeciło tak mocno, że nawet kot Mruczek przeniósł się z werandy pod krzak porzeczek i udawał, że go nie ma. W powietrzu czuć było lato – prawdziwe, wakacyjne, z szumem liści, śpiewem ptaków i obietnicą czegoś wyjątkowego. W kuchni babcia Zosia pakowała kosz piknikowy.– Chleb, jajka, ogórki, lemoniada, wiśnie… czy… 
- Szymańscy na wsi – Jak zostać rolnikiem- Słońce dopiero wschodziło nad pagórkami, gdy w kuchni babci Zosi rozchodził się zapach świeżo pieczonego chleba i domowego twarożku. Julka smarowała kromkę masłem, Jakub z namysłem nalewał mleko do kubków, a Antek próbował zjeść konfiturę malinową bez łyżeczki – z marnym skutkiem i kleksem na brodzie. – Mam dziś dla was propozycję – powiedziała babcia z uśmiechem, poprawiając fartuch. – Jeśli wytrzymacie cały dzień pomagania w gospodarstwie, wieczorem czeka was specjalna nagroda. Dzieci spojrzały po sobie z mieszaniną ciekawości i ostrożnego entuzjazmu. – Tajemnicza wyprawa? – zapytała Julka. – Eksperyment z nową maszyną? – dopytał Jakub. – To nie zupa z brukwi, prawda? – rzucił Antek z niepokojem. Babcia tylko… 

 






































