U Szymańskich – Cyrk
W domu państwa Szymańskich, gdzie każdy dzień otwierał bramę do nowego, nieznanego świata, Julka, Antek i Jakub znów znaleźli pretekst do fantastycznej przygody. Wszystko zaczęło się, kiedy Julka podczas porządków w pokoju odnalazła pod łóżkiem stary, zagięty bilet do cyrku. Na jego widok oczy dzieci rozbłysły radością, a wspomnienia tamtego dnia, kiedy cała rodzina bawiła się, śmiała i klaskała pod wielką cyrkową kopułą, ożyły w nich na nowo.
– Pamiętacie tamten dzień w cyrku? – zapytała Julka, trzymając bilet w obu dłoniach jak cenny skarb.
– Jakbym mógł zapomnieć! –odpowiedział Antek z entuzjazmem. – To było coś niesamowitego!
– Hmm… – zamyślił się Jakub. – A co powiecie na to, abyśmy stworzyli własny cyrk tutaj, w naszym pokoju? – Jego oczy zaświeciły się z podniecenia.
– No jasne! Rodzice i tak ciągle powtarzają, że w naszym pokoju jest jak w cyrku, więc choć raz może to być prawdą – odpowiedziała rozbawiona Julka.
Dzieci natychmiast zaczęły wcielać pomysł w życie. Ich pokój na jedno popołudnie zamieni się w magiczny świat cyrku, pełen akrobatów, magików i oczywiscie klaunów. Jednak Antek, zawsze wrażliwy na los zwierząt, przypomniał rodzeństwu o bardzo ważnej zasadzie.
– Pamiętajcie, że zwierzęta nie powinny występować w cyrku. To nie jest miejsce dla nich.
Julka i Jakub skinęli głowami w geście zgody, a ich serca wypełniło ciepło na myśl o tym, jak bardzo kochają swoich pluszowych przyjaciół.
– Chyba że w roli widowni! – dodała po chwili Julka, dumna ze swojego pomysłu.
Przygotowania trwały całe popołudnie. Wszystkie koce zamieniły się w kolorowe namioty cyrkowe, poduszki w magiczne trampoliny dla akrobatów, a zeszyty i książki stały się podestami i sceną, gotową na szalone występy. Każde z rodzeństwa przygotował własny pokaz. Julka postanowiła zostać klaunem, Antek magikiem, a Jakub akrobatą.
Julka przyjęła rolę, która miała rozbawić do łez zarówno jej rodzeństwo, jak i ich pluszową widownię. Tego wieczoru stała się klaunem, gotowym rozśmieszyć wszystkich zgromadzonych w ich cyrkowym pokoju.
Ubrana w kolorową, nieco za dużą koszulę i przyodziana w czerwony nos na gumce, weszła na scenę z wielką pompą. Zaczęła od klasycznego triku klauna – niespodziewanie wyciągnęła z rękawa długą, kolorową chustę, którą ciągnęła i ciągnęła, aż na jej końcu pojawiła się mała, pluszowa myszka, co wywołało salwy śmiechu u Antka i Jakuba.
Następnie Julka podjęła się wykonania sztuczki zwanej zagubionym butem. Zaczęła szukać swojego zagubionego buta, sprawdzając to pod kołdrą, to za poduszkami, a nawet wśród pluszowej publiczności. Wszystko tylko po to, aby po chwili znaleźć go na swojej własnej stopie. Jej umiejętności aktorskie rozbawiły zgromadzonych widzów.
W trakcie swojego występu Julka postanowiła również zadać widowni zagadkę, która miała być jednocześnie zabawna, jak i pobudzająca do myślenia.
– Dlaczego klaun nigdy nie używa zegarka? – zapytała Julka, unosząc brew w oczekiwaniu na reakcję swoich braci. Antek i Jakub, pełni ciekawości, wzruszyli ramionami, nie mogąc odgadnąć odpowiedzi. Po krótkiej chwili oczekiwania Julka z triumfalnym uśmiechem na twarzy ogłosiła:
– Bo zawsze wie, kiedy nadszedł czas na zabawę! – Wywołało to kolejną falę śmiechu na widowni.
Po zagadce Julka przeszła do finalnego numeru – tańca klauna. Włączyła zabawną, skoczna muzykę i zaczęła wykonywać przesadzone, komiczne ruchy taneczne, przesuwając się w sposób, który imitował chodzenie po linie, potykanie się o własne nogi i gwałtowne obracanie, aż do utraty równowagi. Jej bracia nie mogli przestać się śmiać.
Julka, widząc, jak bardzo jej występ rozbawił Antka i Jakuba, dołączyła do rodzeństwa na widowni. Czuła dumę i ogromną satysfakcję z udanego pokazu.
Następny w kolejności był Jakub. W czarodziejskim płaszczu i z kapeluszem na głowie wyglądał jak prawdziwy magik. Jego pierwszy numer – znikający kubek – wprawił w zdumienie całą publiczność. Dzięki umiejętności odwrócenia uwagi widowni nikt nie zauważył, że chłopiec tak naprawdę szybko chowa kubek za stołem przy pomocy sznurka. Następnie Jakub wykonał swoją popisową sztuczkę z kartami. Jak na prawdziwego magika przystało, pozwolił komuś z publiczności wybrać jedną kartę z talli i zapamiętać ją, bez pokazywania mu jaka to karta. Kiedy Julka odłożyła wybraną przez nią kartę, Jakub przetasował plik i szybko podrzucił w powietrze. Kiedy karty spadały, złapał w locie jedną z nich. Widownia wiwatowała, kiedy okazało się, że faktycznie była to wybrana przez siostrę karta. Jakub już od roku nie zdradził rodzeństwu sekretu tej sztuczki i nic nie wskazywało na to, żeby zmienił zdanie. Na koniec, Jakub przygotował coś specjalnego. Jego finałowym numerem była lewitująca kula, którą sterował praktycznie niewidocznymi nitkami, stojąc po drugiej stronie pokoju. Wyglądało to tak, jakby unosił ją i opuszczał siłą swojego umysłu! Tę sztuczkę Jakub zdecydował się wytłumaczyć siostrze i bratu, po czym z uśmiechem pouczył ich, że magia to przede wszystkim zabawa i kreatywność.
Przyszedł czas na ostatni występ. Antek, najzwinniejszy z rodzeństwa, przygotował akrobacje na improwizowanym trapezie zrobionym z koców i sznurków. Jego pierwszy numer to lot przez płonące obręcze – oczywiście wzniecanie prawdziwego ognia jest bardzo nieodpowiedzialne, nawet w cyrku, więc płomienie były namalowane na kartonie. Efekt był jednak naprawdę spektakularny. Następnie Antek zaprezentował chodzenie po linie, którą rozwiesił pomiędzy nogą łóżka a szafą. Podczas tego pokazu wykonywał różne figury, takie jak obrót czy marsz w tył. Finiszem jego występu było wykonanie wielkiego skoku na przygotowany wcześniej materac. Jego skok wprawił w zachwyt nie tylko Julkę i Jakuba, ale nawet zwierzęta, które entuzjastycznie klaskały w swoje pluszowe łapki.
Każdy z tych występów było świadectwem nie tylko kreatywności dzieci, ale również ich umiejętności współpracy i wzajemnego wsparcia. Po zakończeniu wszystkich numerów, dzieci – zmęczone, ale szczęśliwe – zebrały się na środku pokoju, przytulając swoje pluszowe zwierzęta i dzieląc się wrażeniami z niesamowitego wieczoru w cyrku. Był to czas pełen magii, śmiechu i, co najważniejsze, nauki o tym, jak ważne jest, by do każdego zadania podchodzić z sercem i szacunkiem – nawet jeśli jest to tylko zabawa.
Pod koniec dnia, gdy światła cyrku zaczęły przygasać i nadszedł czas, by przygotować się do snu, Julka, Antek i Jakub zgodnie stwierdzili, że ich dziecięcy cyrk był najwspanialszą przygodą, jaką kiedykolwiek przeżyli w swoim pokoju. Zasypiali z uśmiechami na ustach, ściskając w ramionach swoje pluszowe zwierzęta, które tego dnia stały się gwiazdami ich własnego, niezapomnianego cyrku.