Górski szlak Szymańskich
Bajki o przygodach,  U Szymańskich

Szymańscy w górach – Na szlaku

Poranek w pensjonacie, w którym zatrzymała się rodzina Szymańskich zaczął się od zapachu gorącej herbaty i delikatnego stukotu kubków. Słońce leniwie wdzierało się przez zasłony, zwiastując idealny dzień na górską wędrówkę. Tata, który zawsze podchodził do takich wypraw z ogromnym zaangażowaniem, zebrał całą rodzinę w saloniku pensjonatu.

– Dziś czeka nas wspaniała przygoda na szlaku! Ale zanim wyruszymy, musimy dobrze się przygotować – oznajmił z powagą, pokazując ręką na rozłożone na stole przedmioty: butelki z wodą, kurtki przeciwdeszczowe, latarki i mapę.

Antek spojrzał na stos rzeczy, a potem na swoją kieszonkę z samochodzikami. Bez chwili wahania podszedł do taty.

– Czy mogę wziąć moje resoraki? Może się przydadzą do odkrywania nowych tras… – zapytał z nadzieją w głosie.

Mama, która akurat kończyła przygotowywanie kanapek na drogę, zaśmiała się cicho.

– Resoraki w górach? – zapytała z uśmiechem. – Nie wiem, czy to konieczne, ale jeśli weźmiesz tylko jeden, nie będzie to problemem.

Antek od razu wybrał swój ulubiony – czerwony sportowy resorak z numerem 7 na drzwiach. Schował go do kieszeni plecaka i z dumą ogłosił:

– Gotowy do drogi!

Julka tymczasem pakowała swój szkicownik, a Jakub z zapałem sprawdzał, czy lornetka jest odpowiednio ustawiona. Gdy wszyscy byli już gotowi, tata spojrzał na zegarek i oznajmił:

– W drogę!

Pierwszy odcinek szlaku prowadził przez zalesione zbocze. Słońce przebijało się przez korony drzew, tworząc na ziemi tańczące plamy światła. Dzieci szły przodem, wypatrując ciekawych szczegółów. Nagle Jakub zatrzymał się i wskazał na ziemię.

– Patrzcie, ślady! – powiedział z powagą. – To muszą być tropy wilka albo niedźwiedzia!

Antek od razu się ożywił.

– A może nawet dinozaura? – zażartował, przyglądając się odciskom w błocie.

Mama podeszła bliżej i obejrzała ślady z uśmiechem.

– To raczej ślady czegoś innego.

Julka, która szła kilka kroków dalej, wskazała palcem na szlak.

– O, zobaczcie! Tam jest pies! – zawołała. W oddali obok swojego właściciela biegł duży, kudłaty pies.

Jakub westchnął z ulgą, a Antek udał rozczarowanie.

– A już myślałem, że tropimy coś naprawdę groźnego! – rzucił z uśmiechem.

Szlak prowadził dalej, a drzewa stopniowo ustępowały miejsca gęstym krzewom. Mama zadała dzieciom pytanie.

– Jak sądzicie, która roślina w górach jest najbardziej wytrzymała na wiatr i mróz?

Jakub spojrzał na otaczającą ich zieleń i odpowiedział bez wahania.

– To na pewno choinki!

Mama zaśmiała się cicho.

– Masz rację, Jakubie. Te „choinki” to kosodrzewina, jedna z najbardziej wytrzymałych roślin w górach. Potrafi przetrwać na wysokościach, gdzie inne rośliny już sobie nie radzą.

Julka spojrzała na gęste, niskie gałęzie i zaczęła rysować je w swoim szkicowniku. Antek za to spróbował jej dotknąć, ale od razu ukłuł się igłą w palec.

– Wytrzymała, ale potrafi też walczyć! – oznajmił z powagą, co wywołało salwy śmiechu u pozostałych.

Wędrówka trwała w najlepsze. Szymańscy szli zwartą grupą, rozmawiając i śmiejąc się po drodze. 

Gdy rodzina dotarła do bardziej otwartego terenu, usłyszeli tajemniczy dźwięk przypominający stukanie. Były to dosyć głośne, przerywane tony, które zdawały się dobiegać spośród drzew skrytych za pobliskimi skałami. Dzieci zatrzymały się, nasłuchując.

– Co to może być? – zapytała ostrożnie Julka.

– To pewnie ptak – stwierdził Jakub rozsądnie, przyciskając do oczu lornetkę.

– Albo górski duch! – dodał Antek z szerokim uśmiechem.

Tata uśmiechnął się i wskazał ręką w stronę zagajnika.

– Spójrzcie tam. O ile mnie wzrok nie myli, to jeleń. Wydaje mi się, że uderzał porożem o drzewo. W ten sposób daje innym zwierzętom sygnał, że czuje się na tym terytorium, jak u siebie. Podejdźmy po ciuchutku, ale tylko kilka kroków. Nie ma potrzeby go straszyć.

Rodzina powoli zbliżyła się do skały, która ich osłoniła, a tam faktycznie zobaczyli dużego byka jelenia stojącego na przy drzewie. Odległość była znaczna, a zwierzę i tak wyglądało majestatycznie. 

– Z tej odległości i my, i on jesteśmy bezpieczni – powiedziała mama. 

– Wow – szepnął Jakub.

Szymańscy patrzyli na jelenia przez chwilę. W pewnym momencie nad ich głowami przeleciał ptak, co sprawiło, że wyrwany ze skupienia Antek krzyknął. Jeleń na ułamek sekundy spojrzał w kierunku głazu, za którym się chowali, a potem pomknął w drugą stronę, w głąb lasu. 

Rodzina ruszyła dalej. Po drodze mijali inne rodziny, pary oraz samotnych spacerowiczów. Niektórzy mieli przy sobie psy, które machały radośnie ogonami i podskakiwały z każdym krokiem. Wędrowcy pozdrawiali się uprzejmie, kiedy się mijali i życzyli sobie powodzenia w dalszej drodze. Czas mijał, słońce świeciło wysoko, a dzięki energicznym ruchom nikomu nie było zimno.

W końcu Szymańscy dotarli na szczyt, który był ich celem. Radość była ogromna! 

– Jesteście wspaniali! – krzyknął do dzieci dumny tata, a mama pomachała energicznie głową. Wszyscy przybili sobie piątki, a dzieci dodatkowo uścisnęły się pełni szczęścia. Po zjedzonym posiłku i wypiciu ciepłej herbaty, mama wskazała na punkt widokowy. 

– Kto pierwszy znajdzie nasz pensjonat? – zapytała z uśmiechem.

Dzieci zaczęły przeszukiwać wzrokiem krajobraz. Jakub użył lornetki, Julka analizowała teren, porównując go z mapą, a Antek wskazał na biały domek, który z tej odległości wydawał się bardzo malutki.

– To tam! – oznajmił z dumą.

Mama spojrzała w kierunku, który wskazał i zaśmiała się serdecznie.

– To nie ten budynek, ale dobrze kombinujesz. Szukajmy dalej.

Ostatecznie to mama zauważyła pensjonat i wskazała go na horyzoncie. Tata pochwalił wszystkich za zaangażowanie i ogłosił chwilę odpoczynku. Antek i Jakub analizowali kamienie, które tworzyły ścieżkę, a Julka przycupnęła na osłoniętym od wiatru konarze i naszkicowała pospiesznie krajobraz. 

W drodze powrotnej Julka zauważyła małą wiewiórkę, która przysiadła na drzewie. Była niesamowicie wręcz ruda, bardzo wyróżniała się na tle spokojnych kolorów uśpionej zimowej natury. Jej futerko lśniło w słońcu jak przyprószone brokatem. Dziewczynka zatrzymała się i przywołała resztę rodziny.

– Spójrzcie! Czy nie jest piękna? – powiedziała z czułością.

Jakub podniósł lornetkę, żeby lepiej się przyjrzeć.

– Jej ogon wygląda jak szczotka do butelek babci – stwierdził z rozbawieniem. – Wszystkie wiewiórki takie są?

Mama uśmiechnęła się.

– W Polsce żyją tylko wiewiórki pospolite, które mogą się od siebie różnić pod względem ubarwienia. Co ciekawe, do tej samej rodziny, co wiewiórki pospolite zaliczamy jeszcze występujące w Polsce świstaki i susły. Ich jednak teraz nie spotkamy – i susły, i świstaki zapadają w sen zimowy. Jeśli chcecie, możemy o nich poczytać przed snem. 

Dzieci z entuzjazmem zareagowały na ten pomysł. 

– A co, jeśli ta wiewiórka to tak naprawdę jakiś superbohater w przebraniu? Może nas szpieguje? – zapytał Antek.

Rodzina wybuchnęła śmiechem.

– Bardzo prawdopodobne, że sprawdza, czy nie zostawiamy po sobie w górach śmieci. Jeśli coś wyrzucimy nie tam gdzie trzeba, pobiegnie i obudzi niedźwiedzie – odpowiedział tata. 

Tymczasem Julka naszkicowała wiewiórkę w swoim notesie – jej rudy ogon zajął większość kartki. 

– To będzie najlepsza pamiątka z dzisiejszej wędrówki – stwierdziła z dumą. – Ten obrazek to prawdziwa perełka.

Tata spojrzał na zegarek i oznajmił:

– Czas wracać. W pensjonacie czeka na nas gorąca herbata i obiad. Niedługo zacznie zmierzchać, a nierozsądnie jest być wtedy na szlaku.

Podczas schodzenia ze szlaku dzieci z entuzjazmem omawiały cały dzień. Antek wciąż rozwijał swoją teorię o superbohaterskich wiewiórkach, a Jakub snuł plany na kolejne górskie odkrycia. Mama i tata, widząc ich radość, wymienili porozumiewawcze uśmiechy. Wiedzieli, że takie dni zostaną z nimi na zawsze jako najpiękniejsze wspomnienia.


Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 4.7 / 5. Liczba oddanych głosów: 44

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

2 komentarze

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *