U Szymańskich – Ogród babci
Rozpoczęły się wakacje. Z tej okazji rodzice Julki, Antka i Jakuba postanowili spędzić kilka dni u ich babci. W pierwszy wakacyjny weekend spakowali swoje bagaże i wyruszyli w drogę. Rodzeństwo uwielbiało spędzać czas ze swoją babcią, a jej historie z przeszłości zawsze pochłaniały ich bez reszty. Wiedzieli, że tym razem nie będzie inaczej i nie mogli się doczekać, by poznać kolejne opowieści.
Kiedy przyjechali na miejsce, babcia Rozalia czekała na nich w progu domu.
– Ach, witajcie! Tak się cieszę, że przyjechaliście.
– Cześć babciu! – odpowiedziała zgodnie cała trójka, po czym wpadli w jej stęsknione ramiona. Po chwili pędzili już jednak do domu, całkowicie zapomnąwszy o rodzicach, którzy dopiero wysiadali z samochodu i swoich bagażach. Zdążyli jedynie zrzucić w progu buty i już byli w salonie.
Kiedy pozostali weszli do domu, Antek, Jakub i Julka, którzy siedzieli na kanapie, utkwili wzrok w babci.
– Spójrzcie tylko, jaka grzeczna gromadka. Pewnie czekacie na kolejne opowieści, co? Dziś mam dla was lepszego – zaczęła babcia z uśmiechem na ustach po czym zwróciła się do rodziców. – Wstawcie proszę wodę na kawę, a ja zaraz wrócę. No, a co do was – zwróciła się z powrotem do wnucząt. – Dziś nie będzie opowieści, chodźcie za mną. Idziemy do ogrodu.
Cała trójka wręcz wyskoczyła z kanapy, nałożyła buty w pośpiechu i przebiegła przez kuchnię, kierując się do drzwi do ogrodu. Tam babcia poprowadziła ich w kierunku drewnianego domku.
– Ależ macie energii. Słuchajcie, jesteście już nieco starsi, więc dziś dostaniecie oficjalne przepustki do starej szopy waszego dziadka. Od lat nikt tam nie zaglądał, więc to idealne miejsce dla takiej grupy odkrywców, jak wy. – Babcia wręczyła wnukom duży zardzewiały klucz. – Cokolwiek tam znajdziecie, jest wasze. Bawcie się dobrze i przyjdźcie za jakiś czas opowiedzieć o waszych odkryciach.
Wzrok całej trójki skupiony był na kluczu w ręku Julki. Dzieci nawet nie zauważyły, kiedy babcia zostawiła je same i wróciła do domu.
– Może znajdziemy tam piracki skarb albo starą mapę! – zawołał Antek, wpatrując się w chatkę z iskrą oczach.
– Albo magiczny przedmiot, który przeniesie nas w czasie! – dodała z uśmiechem Julka, która zawsze marzyła o takich podróżach.
– Spójrzcie na tę kłódkę w drzwiach! Klucz musi do niej pasować! – zawołał pełen ekscytacji Jakub.
Stara kłódka na drzwiach wyglądała jakby strzegła tajemnic szopy. Klucz w zetknięciu z kłódką wydał metaliczny dźwięk, ale po chwili walki kłódka poddała się naporowi dziewczynki i drzwi otworzyły się z głośnym skrzypnięciem, uwalniając zapach drewnianych mebli, kurzu i zapomnianej przeszłości. Gdy dzieci weszły do środka, odkryły, że chatka była pełna narzędzi ogrodniczych, starych słoików z nasionami i zakurzonych książek o ogrodnictwie.
– Wow, popatrzcie na to wszystko! – Jakub podniósł starą, skórzaną książkę i otworzył ją, wznosząc chmurę kurzu. Na jednej z pierwszych stron znajdowała się zaszyfrowana wiadomość.
– Ale ekstra! To musi być jakiś tajny kod! – Julka podeszła bliżej, starając się rozczytać zakodowane słowa.
Antek, który badał skrzynię w kącie, nagle zawołał:
– Chodźcie tutaj! Znalazłem coś niesamowitego!
Julka i Jakub podbiegli do niego, gdy Antek powoli otwierał starą, drewnianą skrzynię. W środku, pod warstwą starych gazet, leżała mała, metalowa skrzynka. Była zatrzaśnięta, ale nie na klucz.
– Otwórzmy ją! – Jakub nie mógł powstrzymać swojego podekscytowania.
Gdy otworzyli skrzynkę, ich oczom ukazała się stara, mosiężna luneta, kilka starych monety i mała, pożółkła mapa ogrodu z zaznaczonym miejscem.
– To musi być mapa skarbu! – wykrzyknęła Julka, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście.
– Ale jaki skarb można by było ukryć w ogrodzie? I kto mógł go tu zakopać? – zastanawiał się Antek.
– Nie ma czasu na pytania, musimy to sprawdzić! – Jakub z mapą trzymaną z rękach z całych sił był już gotowy na przygodę.
Dzieci, wyposażone w lunetę, mapę i pełne entuzjazmu serca, wyruszyły na poszukiwanie tajemniczego skarbu, który według mapy miał być zakopany gdzieś w rogu ogrodu.
Ostrożnie trzymali mapę w rękach i uważnie podążali ścieżką wyznaczoną przez wyblakłe kontury na pożółkłym papierze. Słońce było już wysoko na niebie, a ciepłe promienie oświetlały ich drogę przez kwitnące krzewy i wysokie trawy.
– Zobaczcie, mapa prowadzi nas do starego dębu! – wskazał Jakub, kierując lunetę w stronę potężnego drzewa, którego korona rzucała długie cienie.
– Coś musi być tam schowane – dodała Julka, podchodząc ostrożnie do drzewa. Właśnie tu, według mapy, miało znajdować się tajemnicze miejsce.
Antek, uzbrojony w małą łopatkę znalezioną wcześniej w chatce, zaczął kopać przy drzewie. Ziemia była miałka i żyzna, więc łopatka z łatwością się w niej zanurzała, a każde kolejny centymetr przynosił coraz większe emocje.
– Uważaj na korzenie! – przypomniała Julka bratu, kiedy wbijał łopatę.
– Pamiętam, nie możemy przecież uszkodzić drzewa. Chwila… Coś czuję! – zawołał Antek, gdy łopata natrafiła na coś twardego.
Julka i Jakub doskoczyli do Antka, by pomóc odkopać przedmiot. Niebawem oczom dzieci ukazał się stary, metalowy kufer. Był pokryty rdzą i ziemią, która oblepiła go jakby przez lata próbowała jeszcze bardziej ukryć go przed światem.
– Musimy to otworzyć! – powiedziała Julka, z niecierpliwością oczyszczając kufer z ziemi.
Wszyscy troje wspólnie odeszli od drzewa, niosąc kufer. W końcu położyli go na trawie i delikatnie uchylili wieko. Nigdy by nie zgadli, co będzie kryło się w środku!
Wewnątrz kuferka ukrytych było kilka zdjęć i coś, co wygladało jak nieco zatarty już odręcznie napisany list.
– Popatrzcie na ten list! – Jakub z zapartym tchem rozłożył papier na płasko. List był napisany ozdobnym, pochyłym pismem, ale atrament rozlał się w paru miejscach pod wpływem wilgoci i słowa były trudne do rozczytania.
– To musi być list od pierwszego właściciela ogrodu. – Julka przechyliła głowę, starając się odczytać słowa. – Mówi o jakiejś osobie? Rozalia? Chwila, to nasza babcia! To list do niej!
– Skąd to się tu wzięło? – zapytał Jakub – Może ten ogród kryje więcej tajemnic, niż myśleliśmy!
Dzieci chwyciły cały kuferek i migiem pobiegły do domu. W kuchni rodzice wraz z babcią kończyli pić kawę.
– Babciu, znaleźliśmy list! Jest w nim twoje imię! – zawołał Antek, kiedy tylko przekroczyli próg domu.
– Naprawdę? Pokażcie, co tam macie. – Babcia stała się równie podekscytowana, co dzieci. Założyła okulary i zaczęła czytać list.
– Hmm… Och, jak pięknie… – mówiła sama do siebie pod nosem, kiedy czytała list. Gdy skończyła, podniosła głowę i zobaczyła pięć wpatrzonych w nią par oczu. Państwo Szymańscy również zainteresowali się listem i teraz cała rodzina czekała na historię.
– To jest, moi drodzy, ostatni list, jaki dziadek napisał mi na studiach. Kilka dni potem wzięliśmy ślub i od razu tu zamieszkaliśmy. Gdzie to znaleźliście?
– Było w tym kuferku, zakopane pod dębem. O, tam! – Jakub wskazał palcem na drzewo za oknem.
– Pamiętam, że chciał gdzieś przechować te pamiątki, ale nigdy nie powiedział mi, że to zakopał. To chyba prawdziwa kapsuła czasu. – powiedziała babcia, nie kryjąc wzruszenia. – Co jeszcze tam macie?
Julka podała babci fotografie, które były w kuferku z listem.
– O proszę, tyle szukałam tych zdjęć. No cóż, chyba musimy je wszyscy obejrzeć. Kto jest gotowy na kolejne opowieści? Dziś, dzięki wam, będą to opowieści ilustrowane. – powiedziała, śmiejąc się.
Julka, Antek i Jakub oraz ich rodzice resztę dnia spędzili, słuchając opowieści swojej babci, która przerywała tylko co jakiś czas, by uzupełnić dzbanek świeżą herbatą. Dzisiejsze odkrycie jeszcze bardziej rozpaliło ich miłość do odkrywania. Zgodnie postanowili, że po powrocie do domu wyruszą na poszukiwanie przygód do ich własnego ogrodu.