Przygody Kółka i Szyny – Tajemniczy balon
W Radosnej Dolinie nastał kolejny spokojny poranek. Słońce leniwie wschodziło nad kolorowymi domkami, a ptaki wesoło ćwierkały na wysokich drzewach wokół Zajezdni Przygód. Wszystkie pojazdy przygotowywały się do swojego codziennego dnia pełnego zadań i przygód.
Kółek, niebieska ciężarówka, zbliżył się do Szyny, srebrnej lokomotywy, stojącej na torach w samym centrum Zajezdni.
– Dzień dobry, Szyno! – zawołał Kółek, radośnie machając reflektorami. – Co dziś mamy w planie?
Szyna spojrzała na niego z uśmiechem. – Dzień dobry, Kółku! Myślę, że dzisiaj będzie spokojnie… Ale poczekaj… – przerwała nagle, unosząc się na torach. – Czy to balon?!
Kółek szybko spojrzał w kierunku, w którym patrzyła Szyna. Nad polaną nieopodal unosił się ogromny, kolorowy balon. Cały pokryty był różnokolorowymi plamami, a na jego szczycie widać było napis Wesoła Podróż.
– Skąd się tu wziął ten balon? – zastanawiał się Kółek, unosząc wycieraczki w zdziwieniu. – Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego w naszej dolinie!
Balon powoli zaczął opadać i wylądował na polanie obok Zajezdni Przygód. Kółek i Szyna natychmiast pojechali w jego stronę, by dowiedzieć się, co się dzieje.
Gdy dotarli na miejsce, zobaczyli, że kosz balonu jest pusty, a lina kotwiczna została przecięta. Szyna podjechała bliżej, by przyjrzeć się sprawie.
– Wygląda na to, że ktoś musiał tu być… ale gdzie się podział? – zauważyła zaniepokojona Szyna.
Nagle, z wysokości drzew, usłyszeli ciche buczenie i stukot. Spojrzeli w górę i zobaczyli mały, żółty helikopter, który krążył nad polaną.
– Cześć, przyjaciele! – zawołał wesoło helikopter, zbliżając się do nich. – Nazywam się Wiruś. Jestem nowy w Radosnej Dolinie i widziałem ten balon z daleka. Pomyślałem, że przyda się pomoc!
– Cześć, Wirusiu! – odpowiedział Kółek. – Miło cię poznać! My jesteśmy Kółek i Szyna. Wygląda na to, że ktoś porzucił ten balon. Może ty coś wiesz?
Wiruś pokręcił śmigłem. – Niestety nie. Widziałem tylko, jak balon przelatywał nad Doliną, ale wyglądał na pusty. Może powinniśmy poszukać śladów?
– To świetny pomysł, Wirusiu! – zawołała Szyna z entuzjazmem. – Rozdzielmy się i sprawdźmy okolice. Może znajdziemy coś, co pomoże nam rozwiązać tę zagadkę.
Kółek pojechał wzdłuż drogi prowadzącej do lasu, podczas gdy Wiruś wzleciał wyżej, żeby lepiej rozejrzeć się po okolicy. Szyna natomiast postanowiła przejechać wzdłuż torów kolejowych, które przecinały polanę.
Nagle Wiruś krzyknął przez radio:
– Hej! Coś widzę! Na południowym krańcu polany jest mała, zniszczona chatka. Może tam znajdziemy jakieś wskazówki!
Kółek i Szyna natychmiast ruszyli w kierunku, który wskazał Wiruś. Gdy dotarli na miejsce, zauważyli starą, drewnianą chatkę, a przed nią leżała skrzynia pełna dziwnych narzędzi.
– Wygląda na to, że ktoś tu był – zauważył Kółek, podjeżdżając bliżej. – Ale gdzie się podział?
Szyna spojrzała na skrzynię i dostrzegła mały kawałek papieru wystający spod niej. – Spójrzcie na to! – zawołała, wyciągając kartkę. – To mapa Radosnej Doliny… i wygląda na to, że prowadzi do miejsca nad rzeką!
Wiruś zatrzepotał śmigłem z ekscytacji. – To świetna wskazówka! Może osoba, która zgubiła balon, szukała czegoś nad rzeką? Powinniśmy tam pojechać!
– Zgoda! – przytaknął Kółek. – W drogę!
Droga nad rzekę prowadziła przez malownicze wzgórza i kręte ścieżki. Kółek i Szyna jechali ramię w ramię, a Wiruś krążył nad nimi, monitorując teren.
Gdy dotarli na miejsce, zobaczyli małą, drewnianą łódkę przy brzegu rzeki. Wokół niej leżały porozrzucane różne przedmioty – kompas, książka i mały plecak.
– To musi być nasza zguba! – powiedziała Szyna. – Musimy tylko dowiedzieć się, gdzie teraz jest.
Wiruś podleciał bliżej i zauważył ślady prowadzące w głąb lasu. – Patrzcie! Ślady! – zawołał. – Ktoś poszedł tamtędy!
Kółek i Szyna ruszyli w ślad za Wirusiem, który przemieszczał się nad drzewami, obserwując teren z góry. Po kilku minutach jazdy usłyszeli czyjeś nawoływanie.
– Halo! Pomocy! – krzyknął cienki głos z głębi lasu.
Wszyscy przyspieszyli i po chwili dotarli do małej polany, gdzie zobaczyli mężczyznę w czerwonej czapce, który stał obok przewróconego wózka z narzędziami.
– Pomocy! – wołał mężczyzna. – Jestem Wiesiu, jestem baloniarzem. Mój balon się zerwał, a ja wypadłem z kosza i zgubiłem się w lesie!
– Już się nie martw, Wiesiu! – zawołał Kółek, podjeżdżając bliżej. – Znaleźliśmy twój balon i teraz jesteśmy tutaj, żeby ci pomóc!
Wiesiul odetchnął z ulgą. – Och, dziękuję wam, przyjaciele! Bałem się, że już nigdy nie znajdę drogi powrotnej!
– Teraz jesteś bezpieczny – uśmiechnęła się Szyna. – Wspólnie wrócimy do Radosnej Doliny, a twój balon na ciebie czeka.
Wiesiu wdzięcznie pokiwał głową i wspiął się na Kółka, który ruszył powoli w stronę Zajezdni Przygód, a Wiruś i Szyna jechali obok niego.
Gdy dotarli z powrotem do balonu, Wiesiu uśmiechnął się szeroko.
– Dziękuję wam z całego serca, przyjaciele. Jesteście prawdziwymi bohaterami! – powiedział wzruszony. – Zaprosiłbym was na lot balonem jako podziękowanie, ale chyba się nie zmieścimy! – dodał rozbawiony na co Kółek, Szyna i Wiruś wybuchnęli śmiechem.
I tak, tego pięknego dnia, nasi bohaterowie pożegnali Wiesia i jego balon. Po raz kolejny przekonali się, że wspólna praca i przyjaźń mogą rozwiązać każdą zagadkę!