Kajetan Kajutnik – Rozdział 1 – Miejsce Legend
Do małego, kolorowego portu, zwanego Roztańczoną Rafą, gdzie fale rytmicznie uderzały o drewniane doki, przybył jeden z najsłynniejszych statków na całym oceanie – Pogromca Fal. Statek był pełen wyjątkowych marynarzy, ale jeden z nich wyróżniał się ponad resztę.
Kajetan Kajutnik to najbardziej uroczy pirat, jaki kiedykolwiek pływał po oceanie. Malutki łobuz o beztroskim uśmiechu i oczach pełnych marzeń. Jego czarne kędziory wydawały się tańczyć w rytm fali za każdym razem, gdy wiał wiatr, a dźwięk jego śmiechu potrafił rozbawić nawet najstraszniejsze morskie potwory. Mimo że był jednym z najmłodszych piratów na statku, to marzenia Kajetana były większe niż najwyższy maszt na największym okręcie. Pragnął zostać kapitanem własnego statku!
Obecnie jednak jego wymarzony własny statek zastępowała mu mała kajuta na statku kapitana Szymona Szumawy. To w niej, otoczony skarbami zebranymi z całego świata, Kajetan całymi dniami marzył o wielkich przygodach na morzu. Na ścianach wisiały namalowane przez chłopca mapy przedstawiające egzotyczne wyspy, ukryte skarby i miejsca, o których inni piraci mogliby jedynie śnić. Ze względu na jego przywiązanie do swojej kajuty Kajetan otrzymał od załogi przydomek – Kajutnik. Wiedział jednak, że ten przydomek zniknie, kiedy zostanie prawdziwym kapitanem własnego statku.
Kajetan uwielbiał kapitana statku, kapitana Szymona Szumawę. Był to starszy marynarz z dużym brzuchem, brodą i siwymi włosami wystającymi spod jego kapitańskiego kapelusza. Zawsze znajdował czas na dowcipy, a jego naturalny talent przyciągał zabawne wydarzenia, które doprowadzały całą załogę do śmiechu. To on zaszczepił w Kajetanie miłość do morskich przygód.
Kiedy wieczorem w lokalnej tawernie cała załoga świętowała ostatnie odnalezienie skarbu, Kajetan postanowił porozmawiać z kapitanem Szumawą o swoim największym marzeniu – posiadaniu własnego statku pirackiego.
– Kapitanie Szymonie, chciałbym mieć własny statek piracki, taki jak Twój! Marzę o własnej sterowni na pokładzie z widokiem na szerokie morze. Jak mogę spełnić moje marzenie? – zapytał Kajetan, mając w oczach blask morskich przygód.
– Cóż, poszukiwania upragnionego statku? To brzmi jak wspaniała przygoda! Czemu nie mielibyśmy wyruszyć w nią razem z całą załogą? – odpowiedział podekscytowany wizją nowej przygody kapitan, rękoma przeczesując swoją długą brodę. – Powinniśmy zacząć od Miejsca Legend. To magiczne miejsce, w którym morskie marzenia nabierają kształtu, a przyszłość odsłania swoje sekrety.
– Miejsce Legend? Zawsze sądziłem, że to tylko bajka!
– O nie, mój drogi. Sam poznałem tam moje przeznaczenie. Być może już czas, abyś i ty je odkrył. Wyruszmy tam razem, choćby zaraz! – Kapitan Szymon wstał i chwycił swoją szablę gotowy ruszać na statek.
– Kapitanie! Jest środek nocy, poczekajmy do rana. – powiedział, śmiejąc się, jeden z marynarzy siedzący obok.
– Ach tak, racja. Teraz świętujmy, ale rano obieramy kurs na Miejsce Legend!
Kajetan uśmiechnięty od ucha do ucha wrócił do swojego stolika nie mogąc uwierzyć, że jutro rozpocznie realizację swojego marzenia.
Całą rozmowę podsłuchiwał jednak inny członek załogi – Tymon Szumawa, syn kapitana Szymona. Tymonk który nigdy nie lubił Kajetana i uprzykrzał mu życie na statku, kiedy tylko usłyszał o pomyśle popłynięcia do Miejsca Legend, zaczął knuć swój plan – jak w tym przeszkodzić.
***
Następnego ranka Kajetan, Kajetan pełen entuzjazmu i radości, wszedł na pokład statku w podskokach. Po chwili zjawiła się też reszta załogi, ziewająca i niewyspana po wczorajszym świętowaniu. Kiedy wypłynęli z portu, kapitan Szymon zwołał całą załogę i ogłosił, że ich nowym celem jest pomoc Kajetanowi w spełnieniu jego marzenia. Wyjaśnił, że ustawił kurs na Miejsce Legend, do którego właśnie płyną.
Cała załoga ucieszyła się na wiadomość o tym, że będą mogli pomóc swojemu przyjacielowi w spełnieniu marzenia. Marynarze chwycili Kajetana i zaczęli go podrzucać, radośnie wykrzykując jego imię.
Nikt jednak nie zauważył, że płaszcz Kajetana został podstępnie zszyty i kiedy znalazł się w powietrzu, zamienił się w wielki balon, unosząc Kajetana ponad pokład!
– Kajetanie! Złap tę linę! – Jeden z marynarzy rzucił linę w kierunku Kajetana, aby zatrzymać go na statku.
Kajetan złapał się mocno, jednak wiatr rzucał nim jak latawcem. Po chwili więc cała załoga trzymała linę utrzymującą Kajetana.
W tym czasie podstępny Tymon zakradł się do sterowni i zmienił kurs statku. Nikt go nie zauważył, bo wszyscy byli zajęci ratowaniem Kajetana. Statek nie płynął już do Miejsca Legend, a Tymon sądził, że udało mu się zrealizować swój niecny plan.
Kiedy wiatr ustał, załodze udało się ściągnąć Kajetana bezpiecznie na pokład.
– Jeśli chciałeś latać, to mogliśmy przyczepić Ci skrzydła – powiedział roześmiany kapitan Szymon. Załodze spodobał się ten pomysł i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
***
Podczas podróży wszyscy członkowie załogi wypełniali swoje obowiązki na statku, ciężko pracując. Każdy zajęty był swoimi obowiązkami, a kapitan Szymon smacznie spał w swoim fotelu kapitana.
Nagle jeden z marynarzy głośno krzyknął
– SKAŁY! SKAŁY NA HORYZONCIE!
Kajetan bez wahania, szybko pobiegł do sterowni. Kapitan Szymon, wyrwany ze snu, nie wiedział, co się wydarzyło. Kajetan błyskawicznie chwycił za ster i zmienił kierunek statku, omijając skały.
Cała załoga była wdzięczna Kajetanowi za jego szybką decyzję i uratowanie statku.
Kapitan Szymon przy całej załodze podziękował Kajetanowi:
– Widząc, jak się zachowałeś, mam pewność, że poradzisz sobie z własnym statkiem, Kajetanie.
Jedynie Tymon stał w kącie wściekły, nie mogąc uwierzyć, że jego plan się nie udał.
Wkrótce statek dotarł do celu. Wyspa, zwana Miejscem Legend, była cała zarośnięta palmami i bujną roślinnością, a na ziemi leżało mnóstwo kokosów.
Załoga odnalazła jaskinię, w której Kajetan miał odkryć, jak spełnić swoje marzenie.
Kajetan podszedł do wielkiego lustra, stojącego na końcu jaskini, i spojrzał w swoje odbicie. Po chwili odbicie zniknęło, a zamiast niego pojawił się złoty statek z wielkimi masztami, a nad nim złote perły, które wyglądały jak gwiazdy na niebie.
– To naprawdę istnieje! Złoty statek to moje przeznaczenie! – zawołał Kajetan z radością.
– Tak, ale aby go zdobyć, potrzebujesz odnaleźć wszystkie złote perły – dodał kapitan Szymon.
– Zdobędę te perły i swój własny statek! – wykrzyczał na cały głos Kajetan.
Na całą załogę wielka przygoda. Kapitan Szymon Szumawa uśmiechnął się na myśl o tym, ile zabawnych i niezwykłych chwil czeka na nich w trakcie poszukiwania ukrytych w sercu morza tajemnic.