Błysk i Klakson – 4: Przypomnieć sobie cel
Tor Sachsenring rozciągał się wśród zielonych pagórków jak srebrna wstążka. Zakręty przypominały pętle, które tylko najlepsi potrafili rozplątać. Dla Błyska był to pierwszy powrót na tak profesjonalny tor, odkąd zniknął z wyścigowej elity. — No proszę… Sachsenring — westchnął z nostalgią. — Kiedyś znałem tu każdy centymetr. — A teraz? — zapytał Klakson, parkując z boku. — Teraz… znów muszę się ich nauczyć — odpowiedział cicho Błysk. Wokół nich panował ruch jak w mrowisku. Zespoły rozstawiały ogromne namioty z laptopami, monitorami i ekipą na dziesięć aut. Klakson, z kluczem wystającym z kieszeni i skrzynką z naklejką „Klakson – Naprawy od ręki”, wyglądał jak ktoś, kto pomylił zawody z festynem. —…
Błysk i Klakson – 3: Błoto, dym i determinacja
Na skraju czeskiej wsi, między stodołą a lasem pełnym kruków i krzaków malin, znajdował się tor wyścigowy, który… ledwie przypominał tor. Krzywe barierki, nierówna nawierzchnia i błoto, błoto wszędzie – jakby ktoś specjalnie wylewał je wiadrami. Błysk zatrzymał się na końcu ścieżki prowadzącej do padoku i uniósł maskę w geście rezygnacji.— To ma być tor? To raczej boisko do zapasów… dla traktorów. Klakson podjechał powoli, chłonąc widok.— Widzisz te koleiny? Tu trzeba będzie podnieść zawieszenie. I zmniejszyć ciśnienie w oponach. Ślisko jak na kiszonej kapuście. — To nie derby błotne, Klakson. Ja jestem wyścigówką, nie amfibią.— Ale serio… czemu w ogóle tu startujemy? Przecież to wygląda jak wiejska potyczka na…
Błysk i Klakson – 2: Próba toru
Słońce dopiero zaczynało wschodzić, gdy Błysk i Klakson wtoczyli się na tor wyścigowy w Poznaniu. Dla Błyska była to codzienność – znał zapach asfaltu, dźwięk silników, odgłos opon sunących po zakrętach. Dla Klaksona… to była pierwsza taka chwila w życiu. Klakson zatrzymał się przy boksach, rozglądając się z szeroko otwartymi reflektorami. Wszystko tu pachniało szybkością: bandy, pachołki, linie na asfalcie. Gdzieś daleko słychać było silnik rozgrzewającego się bolidu. Traktor przełknął śrubkę, którą trzymał w zębach. — Wszystko w porządku? — zapytał Błysk, podjeżdżając bliżej. — T-tak… tylko… trochę się nie spodziewałem, że to wszystko takie… wielkie — odpowiedział Klakson, nie odrywając wzroku od toru. Błysk zaśmiał się. — Przyzwyczaisz się.…
Błysk i Klakson – 1: Spotkanie pod podnośnikiem
Na jednej z bocznych, zakurzonych dróg bajkowej Europy pędziło auto, którego nazwa niegdyś była na ustach wszystkich. Błysk – najszybsza wyścigówka sezonu sprzed dwóch lat – mknął przed siebie bez celu, zostawiając za sobą jedynie kurz i wspomnienia. Nie był już taki jak dawniej. Błysk nie błyszczał jak kiedyś. Trochę przygasł – nie z powodu braku prędkości, lecz braku… sensu. Jeździł od miasta do miasta, szukając emocji tam, gdzie już ich nie było. Z wyścigu na wyścig tracił nie tylko sekundy, ale i wiarę, że jeszcze kiedyś poczuje to, co kiedyś nazywano pasją. Tego dnia nie wystartował w kolejnym wyścigu, choć był faworytem. Tłumaczył wszystkim, że nie miał ochoty, że…