U Szymańskich - Zaginiony pilot | Bajka o lotnisku ✈️
Kartonowy samolot Antka - bajka dla dzieci
Bajki o pojazdach,  U Szymańskich

U Szymańskich – Zaginiony pilot

W pokoju rodzeństwa panował poranny gwar przygotowań. Nie, nie do szkoły. Dziś szykowała się misja specjalna: pierwszy start TurboLotu 7, nowego kartonowego samolotu, który Antek sklejał przez trzy dni i dwa wieczory.

– Start o trzynastej zero-zero – ogłosił z powagą. – Pas startowy gotowy. Silniki na pozycji. Załoga… no właśnie. Gdzie jest załoga?

Spojrzał do środka samolotu. Było wszystko: fotel z plasteliny, zegary z guzików, szyba z przeźroczystej folii po opakowaniu na baterie. Wszystko – oprócz pilota.

– Kapitanie Kosmo? – Antek zajrzał pod łóżko, do szuflady, do pudełka z figurkami. – Nie ma cię! No nie… NIE MA GO!

W tym momencie do pokoju wszedł Jakub.

– Co za panika?

– Zniknął pilot! Bez niego nie polecę! To jak samolot bez skrzydeł, pizza bez sera, czołówka bajki bez dźwięku!

Jakub, jako dyżurny analityk domowy, od razu przyjął odpowiednią postawę.

– Kod: Brak na pokładzie – powiedział poważnym tonem. – Trzeba zorganizować operację poszukiwawczą. Będzie potrzebna wieża kontroli lotów, centrum dowodzenia i schematy.

Julka, która do tej pory cicho rysowała przy biurku, podniosła wzrok i westchnęła.

– Ja mogę być kontrolerką. Ale tylko jeśli nie będę musiała wchodzić pod łóżko. Mam na sobie czyste spodnie.

W ciągu kilku minut pokój dzieci zamienił się w pełnowymiarowe lotnisko. Klocki ułożone w wieżę służyły za punkt kontroli lotów, biurko stało się pasem startowym, a fotel taty został przekształcony w hangar techniczny. Antkowy TurboLot 7 czekał na sygnał startu, ale bez pilota nie mógł nawet podkołować do linii.

– Przypominam, że mamy opóźnienie – powiedział Jakub, zerkając na zegarek. – Planowany start za dziewiętnaście minut.

– Co ja mam zrobić bez Kosmo?! – jęknął Antek. – To nie byle kto! To Kapitan Kosmo, najbardziej doświadczony pilot z całej szuflady!

Julka podeszła do łóżka i zsunęła z niego poduszkę. I wtedy coś spod niej wypadło – złożona kartka.

– Co to? – zapytała teatralnie. – Chyba masz pierwszą wskazówkę.

Antek podniósł ją z podłogi. Na papierze widniał napis:

Kapitan Kosmo wyruszył w misję. Znajdź stację paliw.

– Czyli on nie zaginął… tylko sam gdzieś poleciał? – Antek był zdezorientowany, ale pełen nowej nadziei.

– Może został porwany? – Jakub podsunął z zapałem. – Albo to tajna misja wywiadowcza?

– Albo… ktoś zorganizował przygodę – mruknęła Julka pod nosem, ale nikt jej nie usłyszał.

Stacja paliw – to w domu znaczyło jedno: półka z ładowarkami. Antek pobiegł pierwszy. Pod stertą kabli i starych pudełek znalazł kolejną wiadomość:

Tylko pilot zna hasło do startu. Odnajdziesz je, gdy zbierzesz wszystkie sygnały.

– To już wygląda poważnie – Jakub kiwnął głową. – Trzeba stworzyć mapę operacyjną. Julka?

Julka już szkicowała plan pokoju, oznaczając „punkty sygnałowe” i przypinając go do frontu szafy taśmą klejącą.

– Następny punkt to… szuflada z kredkami – powiedziała, pokazując strzałkę.

Tam dzieci znalazły rysunek samolotu, a na jego skrzydłach litery: K – O – S – M – O.

– Kosmo… – powtórzył Antek. – Przypadek? Nie sądzę.

Sygnały prowadziły dalej.

– Mapa mówi, że kolejny punkt to plecak Antka – stwierdziła Julka, udając, że analizuje wskazówki jak prawdziwa agentka wywiadu.

Antek rzucił się do swojego plecaka. W jednej z bocznych kieszeni wyczuł coś twardego – plastikowe pudełko po kredkach, teraz przemianowane na pokładową czarną skrzynkę.

– Coś jest! – zawołał z przejęciem i od razu ją otworzył.

W środku… nic.

– No co jest?! – jęknął. – To wszystko się nie klei. Gdzie on w ogóle jest?! Może po prostu go zgubiłem, a te karteczki to jakiś głupi zbieg okoliczności!

– Spokojnie – powiedział Jakub, ale sam też wyglądał na zdezorientowanego. – To wszystko wygląda na… bardzo dokładnie zaplanowane.

Zerknął na ostatnią kartkę. Spojrzał jeszcze raz. I wtedy coś zauważył. Charakter pisma. Zawijas litery „s”. Przeciągnięcie „t”.

– Ej… to ty pisałaś te wiadomości? – zapytał Julkę, mrużąc oczy jak prawdziwy śledczy.

Julka zamarła. Przez chwilę wyglądała, jakby rozważała dalsze kłamstwo. Ale potem spuściła wzrok i… skinęła głową.

– Tak. To ja to wszystko wymyśliłam.

Antek otworzył usta, ale nie powiedział nic.

– Ukryłam pilota rano, kiedy jeszcze spałeś – mówiła dalej Julka. – Pomyślałam, że fajnie byłoby zrobić z tego przygodę. Taką prawdziwą. Z lotniskiem, sygnałami, kodami…

– To znaczy… cały czas był bezpieczny? – zapytał Antek, wciąż w szoku.

Julka sięgnęła do swojego pudełka i wyciągnęła figurkowego Kapitana Kosmo, owiniętego w miniaturowy kocyk z kawałka materiału.

– Nigdy nie był daleko – powiedziała łagodnie.

Antek przez chwilę milczał. A potem – jakby nagle zeszła z niego cała złość – wziął pilota do ręki, uśmiechnął się krzywo i powiedział:

– To była… całkiem dobra misja. Chociaż następnym razem uprzedź mnie, zanim dostanę zawału.

– Bez przesady, byłeś blady tylko przez chwilę – mruknęła Julka, ale też się uśmiechała.

Jakub zaśmiał się głośno.

– No to mamy wszystko: pilot, samolot, hasło. Czas na finalny start!

Dzieci wróciły do zabawy. Jak ustalono, ich pokój stał się oficjalnie Międzynarodowym Centrum Lotniczym Szymańskich. Kapitan Kosmo został osadzony w kabinie. Hasło startowe – KOSMO START – wpisano w panel kontrolny na kalkulatorze.

– Wieża do TurboLotu 7 – zameldowała Julka przez rulon po ręczniku papierowym. – Macie zielone światło.

– Rozpoczynam odliczanie – dodał Jakub. – Trzy… dwa… jeden… start!

Antek pchnął samolot przez pas startowy zbudowany z książek. Kartonowy statek sunął dumnie przez ich pokój, a dzieci wiwatowały jak kibice na stadionie.

– Kapitan Kosmo, misja rozpoczęta! – zawołał Antek. 

Julka, zadowolona, że jej pomysł się powiódł, pochyliła się i powiedziała:

– W sumie… chyba zostanę scenarzystką takich zabaw.

– Tylko nie rób mi więcej niespodzianek z porwaniami – dodał Antek.

Jakub zanotował coś w zeszycie.

– Następna misja: lot do wnętrza szafy i zbadanie środowiska zaginionych skarpetek po praniu.

– Za trudne – powiedziała Julka. – One są nie do odnalezienia. Nawet Kosmo by się nie podjął.

A Kapitan Kosmo siedział w swoim samolocie – gotowy na każdą przygodę. Bo z taką załogą, nawet zniknięcie jest tylko początkiem czegoś większego.

🚀 To już koniec tej historii… ale to nie koniec przygód!

📖 Podobała Ci się ta bajka? To tylko część niezwykłego świata, który tworzę z pasją dla dzieci i rodziców. W moim pierwszym e-booku znajdziesz jeszcze więcej pięknych, wciągających opowieści, które rozbudzają wyobraźnię i uczą wartości!

💛 Kupując e-booka, wspierasz moją twórczość i pomagasz mi dalej tworzyć darmowe bajki dla wszystkich! Dzięki temu ten blog może istnieć i dostarczać radość dzieciom każdego dnia.

📚 Kup e-booka tutaj

Dziękuję, że jesteś częścią tej bajkowej podróży! 🌟✨


Jak podobała Ci się bajka?

Naciśnij odpowiednią liczbę gwiazdek 🌟

Średnia ocena: 5 / 5. Liczba oddanych głosów: 15

Oddaj pierwszy głos!

Przykro nam, że bajka nie przypadła Ci do gustu 😟

Pomóż nam się poprawić 🚀

Powiedz, czego zabrakło Ci w tej bajce

Jestem założycielem bloga i autorem bajek na bajkidoczytania.online. Po latach tworzenia opowieści "do szuflady" zdecydowałem się regularnie publikować je na blogu. Mam nadzieję, że Ty i Twoje dziecko znajdziecie tu coś dla siebie :)

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *