Niedźwiedź Bruno – Wyprawa po skarb
Pewnego ranka w lesie lis Karol spacerował wzdłuż strumienia, kiedy zauważył coś dziwnego. Wśród liści leżał złożony kawałek pergaminu. Podniósł go i zobaczył, że to stara mapa z wyblakłymi liniami prowadzącymi do dużego znaku X.
– Mapa skarbów! – zawołał Karol, a jego serce zabiło szybciej.
W rogu mapy widniał napis: „Do skarbu prowadzi przygoda.” Karol uśmiechnął się szeroko.
– To będzie wielka wyprawa. Przed wyruszeniem w drogę muszę zebrać drużynę!
Karol pobiegł na polanę, gdzie zwierzęta spotykały się codziennie. Niedźwiedź Bruno układał swoje zapasy miodu, a Wiewiórka Weronika bawiła się z Żabą Żanetą.
– Przyjaciele, mam niezwykłą wiadomość! – zawołał lis, unosząc mapę w górę.
– Co to jest, Karolu? – zapytała Weronika, podskakując na gałęzi.
– To mapa prowadząca do skarbu! Wyruszam na wyprawę i potrzebuję pomocników. Kto chce się dołączyć? – zapytał, patrząc na zwierzęta.
– Skarb? To brzmi wspaniale! Idę z tobą – zawołała Weronika.
– Ja też! – dodała Żaneta, choć wyglądała na trochę niepewną.
Bruno podszedł bliżej i spojrzał na mapę.
– Karolu, czy jesteś pewien, że ta mapa prowadzi do czegoś cennego? – zapytał spokojnie.
– Oczywiście! A nawet jeśli nie, to co mamy do stracenia? – odpowiedział lis z błyskiem w oku.
Bruno pokiwał głową.
– W takim razie pójdę z wami, żeby upewnić się, że wszystko pójdzie dobrze.
Grupa wyruszyła na wyprawę, idąc za wskazówkami z mapy. Pierwszy przystanek prowadził przez mały lasek pełen kwiatów. Zwierzęta zatrzymały się, by podziwiać rośliny, a Żaneta skakała wesoło między kępami trawy.
– Patrzcie na te piękne kwiaty! – zawołała Weronika, robiąc mały wianek.
Karol, choć z początku chciał iść dalej, zauważył, jak wszyscy się śmieją i bawią. Sam też uśmiechnął się szeroko.
– Może chwilę odpoczniemy – powiedział, przysiadając na pniu drzewa.
Dalsza część drogi prowadziła przez wzgórze, na którym znajdowały się skały i małe jaskinie. Zwierzęta z ekscytacją zaczęły bawić się w chowanego.
– Znajdź mnie, Karolu! – zawołała Weronika, znikając za jedną ze skał.
Lis próbował ją znaleźć, ale w tym czasie Żaneta zaskoczyła go wyskakując z trawy.
– Mam cię! – krzyknęła, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Nawet Bruno włączył się do zabawy, pomagając Karolowi szukać Weroniki, która okazała się mistrzynią kryjówek.
Po wielu przygodach, śmiechach i krótkich postojach na podziwianie widoków, dotarli do miejsca oznaczonego na mapie. Było to duże drzewo z dziuplą w środku. Karol poczuł przypływ ekscytacji.
– To tutaj! Skarb musi być w środku! – zawołał, zaglądając do dziupli.
W środku znalazł małą, zakurzoną skrzynkę. Otworzył ją drżącymi łapami, a w środku zobaczył… stertę starych guzików, kilka kolorowych sznurków i garść błyszczących kamyczków.
Weronika spojrzała na zawartość skrzynki z niedowierzaniem.
– To jest skarb? – zapytała, unosząc jeden z guzików.
Żaneta wyglądała na zawiedzioną.
– Myślałam, że znajdziemy coś większego.
Karol usiadł na ziemi, patrząc na skrzynkę.
– Chyba wszystkich zawiodłem – powiedział cicho.
Bruno podszedł do niego i położył mu łapę na ramieniu.
– Karolu, czy naprawdę uważasz, że zawiodłeś? – zapytał.
– No… nie znaleźliśmy prawdziwego skarbu. Myślałem, że wszyscy będą szczęśliwi, a teraz… – odpowiedział lis.
Bruno rozejrzał się po grupie. Weronika i Żaneta śmiały się, przymierzając znalezione sznurki i guzikowe „pierścionki”.
– Popatrz na nich, Karolu. Czy wyglądają na nieszczęśliwych? – zapytał Bruno.
Karol spojrzał na swoich przyjaciół i zrozumiał, że mieli świetną zabawę przez całą wyprawę.
– Masz rację, Bruno. Może skarb nie był taki, jak myślałem, ale spędziliśmy razem cudowny czas – przyznał lis z uśmiechem.
Bruno pokiwał głową.
– Czasami największym skarbem jest to, co przeżywamy razem. A ty, Karolu, poprowadziłeś nas przez wspaniałą przygodę.
Zwierzęta wróciły do lasu z guzikami, kamyczkami i mnóstwem wspomnień. Na polanie opowiedziały innym o swojej wyprawie, a Karol poczuł dumę, widząc, jak wszyscy się śmieją.
– Dzięki, Karolu, to była najlepsza przygoda! – zawołała Weronika.
Lis uśmiechnął się.
– Cieszę się, że mogliśmy to przeżyć razem – powiedział.
Karol zrozumiał, że wartość skarbu nie zawsze leży w tym, co można znaleźć na końcu drogi. Czasem to droga sama w sobie i wspólnie przeżyte chwile są tym, co naprawdę się liczy. A tego dnia las stał się miejscem jeszcze bardziej pełnym śmiechu i przyjaźni.
8 komentarzy
Justyna
Śliczna i naukowa bajeczka 🥰 moja 5 letnia córeczka nie wyobraża sobie pójścia spać bez przeczytania Bajki o Niedźwiedźu Brunie .🥰. Piękne są pańskie Bajki czekamy na kolejne ❤️
Adam Brykowicz
Dziękuję za ten piękny komentarz 🙂 Bardzo mi miło!
Roksana
Chciałbym podziękować autorowi za wspaniałe bajki! Moja pasierbica szczególnie uwielbia historie o rodzinie Szymańskich oraz przygody w Liczylandii. Każda opowieść przynosi jej radość i inspirację. Dziękuję za magiczne chwile, które Pan tworzy!
Adam Brykowicz
Bardzo dziękuję za ten komentarz 🙂 Cieszę się, że bajki tak się podobają!
MAJAIBARTEKONG
Bartus sluchal z zaciekawieniem :3
Adam Brykowicz
Bardzo się cieszę ❤️
Igor
moja 17 letnia dziewczyna tez nie wyobraza sobie wieczorku bez bajeczki o niedźwiedziu Brunie i jego przygodach. pozdrawiam serdecznie czytelnikow tyvh pięknych i mądrych bajek.🥰❤️
Adam Brykowicz
Bardzo się cieszę 🙂 Dzięki za komentarz!