U Szymańskich – Król kretów
Jesienny dzień w ogrodzie Szymańskich zapowiadał się spokojnie. Słońce nieśmiało przedzierało się przez korony drzew, a wiatr delikatnie muskał złociste liście. Julka, Jakub i Antek bawili się na trawniku, kiedy nagle Antek zauważył coś niezwykłego.
– Patrzcie! – zawołał, wskazując na mały kopiec ziemi na środku trawnika. – Co to jest?
Jakub podszedł bliżej, przyglądając się dokładnie.
– To kopiec kreta – wyjaśnił z entuzjazmem. – Wygląda na to, że jakiś kret zamieszkał w naszym ogrodzie!
– Kret? – zapytała Julka, marszcząc brwi. – Nigdy go nie widziałam. Co on tam robi pod ziemią?
Jakub uśmiechnął się tajemniczo.
– Krety budują podziemne królestwa. To całe tunele i komnaty, o których nie mamy pojęcia! Wyobraźcie sobie, jak tam musi być interesująco!
Antek spojrzał na kopiec ziemi z błyszczącymi oczami.
– Może to nie jest zwykły kret, ale król podziemnego królestwa!
– Król podziemnego królestwa? – powtórzyła Julka z zachwytem. – Może ma swoich krecich poddanych, którzy budują dla niego pod ziemią pałace?
– Albo organizują wyścigi podziemnymi tunelami! – dodał Antek, podskakując z podekscytowania.
Jakub skinął głową.
– Musimy zbadać, jak wygląda jego królestwo. Ale pamiętajcie, nie możemy niepokoić ani męczyć kreta. Zbadajmy to siłą naszej wyobraźni!
– Jasne jak słońce – zgodziła się Julka. – Chodźcie!
Dzieci szybko pobiegły do domu po papier, kredki i stary plan ogrodu, który kiedyś same narysowały. Rozłożyły wszystko na stole piknikowym w ogrodzie.
– Najpierw musimy stworzyć plan podziemnego królestwa – oznajmiła Julka. – Tu gdzie jest kretowisko, zaznaczymy wejście.
Antek chwycił kredkę i zaczął rysować.
– Okej, a dalej zrobimy główny tunel! Może prowadzi do podziemnej sali tronowej?
– Na pewno – przytaknął Jakub. – A obok powinna być spiżarnia z zapasami jedzenia. Krety muszą mieć miejsce, w którym przechowują swoje smakołyki!
– O tak! – zgodziła się Julka. – I może… Wielka sala balowa? Tam krety organizują tańce w księżycowe noce!
– Ej, a tak właściwie to skąd kret wie, że jest noc skoro nie widzi? – zapytał Antek.
– No… w sumie to nie wiem. Może jakoś wyczuwają zmianę powietrza? – odpowiedział Jakub rozkładając ręce.
Ta zagadka nie przeszkodziła im w dalszym rysowaniu, przy którym śmiali się, wpadając na coraz to nowe pomysły. Tunel prowadzący do kuchni kretów namalowali kolorowymi pisakami, a obok kuchni zaplanowali salę z fontanną z błotka – tam krety odpoczywają po ciężkiej pracy.
– Ciekawe, jakie jeszcze komnaty mogą być w takim podziemnym królestwie? – zastanawiał się głośno Antek, kolorując jeden z pokoi.
– Na pewno jest tam też biblioteka z książkami o wszystkich tajemnicach ogrodu – zasugerowała Julka. – Król kretów musi wiedzieć wszystko o swoich sąsiadach.
– Może mają też szkolę dla małych krecików, gdzie uczą się, jak najlepiej kopać tunele? – dodał Jakub, tworząc kolejne rysunki. – I żłobek dla kreciątek – zaśmiał się.
Antek zasłonił dłonią oczy, wyobrażając sobie te wszystkie podziemne cuda.
– A co, jeśli rosną tam jakieś magiczne rośliny i grzyby, które tylko kret może znaleźć pod ziemią?
Julka przytaknęła, dodając na mapie kolorowe punkty, które miały symbolizować te tajemnicze rośliny. – Na pewno mają roślinę, która świeci w ciemnościach!
Nagle Jakub podskoczył w miejscu, jakby doznał olśnienia.
– Hej! – zawołał. – Co, gdybyśmy wyobrazili sobie, że wchodzimy do tego królestwa? Możemy zrobić niby-podziemny tunel tutaj, na trawie!
– Świetny pomysł! – zgodziła się Julka. – Potrzebujemy tylko jakiejś zasłony albo materiału, żeby stworzyć wejście!
Dzieci pobiegły do domu po koce i prześcieradła. Ustawiły je na krzesłach w ogrodzie, tworząc mały, improwizowany „tunel”.
– Dobra, to jest wejście do królestwa kreta – powiedział Jakub, wczołgując się do środka. – Trzymajcie się blisko, dzielni odkrywcy!
Julka i Antek podążyli za nim, śmiejąc się i naśladując kroki kreta, jakby naprawdę przedzierali się przez podziemne tunele.
– Och, zobaczcie! – wykrzyknęła Julka, udając, że wskazuje na coś w ciemnościach. – To wielka sala tronowa! A tam… król kret we własnej osobie!
Antek przystanął i w teatralny sposób pokłonił się przed królem kretem.
– Witaj, królu krecie! – zawołał z uśmiechem. – Przychodzimy w pokoju!
Jakub, przybierając głęboki, mrukliwy głos, odpowiedział:
– Witajcie, mali odkrywcy! Czego szukacie w moim królestwie?
Julka włączyła się do rozmowy, udając przerażoną:
– Królu, czy możesz nam pokazać swoje najcenniejsze skarby?
– Moje najcenniejsze skarby to… – Jakub-kret zawahał się – ogromne zapasy dżdżownic!
Dzieci wybuchły śmiechem.
– Dżdżownice?! – zaśmiał się Antek. – A może masz coś bardziej ekscytującego, na przykład kasztany?
Julka zrobiła poważną minę.
– Nie, Antek, pamiętaj, że dla kreta dżdżownice to prawdziwy rarytas!
Dzieci kontynuowały swoją wędrówkę przez podziemne królestwo, odkrywając spiżarnię pełną korzeni i robaków, sypialnię z miękkim mchem i szkołę młodych krecików, gdzie małe krety uczyły się, jak kopać najprostsze tunele.
W końcu Antek, Jakub i Julka wrócili przez zasłonowy portal na powierzchnię, a przy tym śmiali się, wciąż wyobrażając sobie, co jeszcze mogłoby kryć podziemne królestwo kreta.
– To była niesamowita przygoda! – zawołał Antek. – Nigdy wcześniej nie myślałem o tym, że krety mogą mieć takie ciekawe życie.
Julka przytuliła go.
– A najlepsze jest to, że wcale nie musieliśmy go niepokoić, żeby świetnie się bawić.
Jakub przytaknął.
– Zgadza się. Czasem wystarczy tylko wyobraźnia, żeby odkryć niesamowite miejsca!
Wieczorem, gdy dzieci wróciły do domu, opowiedziały rodzicom o swojej przygodzie w wyobrażonym podziemnym królestwie kretów. Mama i tata uśmiechali się, słuchając ich pełnych emocji opowieści.
– Wygląda na to, że wyobraźnia jest waszym największym skarbem! – powiedziała mama z uśmiechem.
– A może jutro odkryjemy kolejne królestwo? – zapytała Julka. – Może na przykład królestwo ślimaków?
– O nie, nie, nie! Żadnych ślimaków, nie po tym, co zrobiły z naszymi warzywami! – odpowiedział, śmiejąc się, tata.
Dzieci zasnęły tego wieczoru, marząc o kolejnych przygodach, które czekają na nich tuż za rogiem.