Wszystkie bajki
Przegląd najnowszych opowieści z bloga
Drużyna Asów – Tenis
Kiedy wtorkowy ranek rozciągał się leniwie po korytarzach Szkoły Podstawowej nr 7, tablica ogłoszeń tuż obok sklepiku z bułkami błysnęła czymś nowym. Śnieżnobiała kartka, przyciśnięta pinezką w kształcie rakiety, głosiła: Turniej mikstów tenisowych – korty szkolne – trzy pary z każdej klasy+1 pkt Fair-Play za wygrany punkt przy siatce Alan Tokarz przeczytał ją na głos, z ustem pełnym bułki z szynką.– Rakiety? Piłki? Punkty? Jestem w domu. – Jesteś w boisku, nie w domu – poprawiła go Basia Płonka, poprawiając okulary. – A tenis to sport dla cierpliwych, nie dla biegaczy ze startu do mety. Kajetan Bayo przesunął palcem po plakacie, jakby badał jego fakturę.– Widziałem raz taki mecz. Trwał…
Smoczy strażnik – 5: Chlapek
W krainie Aurum świt zaczął się zwyczajnie – czyli zupełnie niezwyczajnie. Kryształowe wodospady grały poranne melodie, a powietrze pachniało chłodnym światłem. Ale w głowie Lumo panował niepokój. Minęły już dwa dni od kiedy nikt nie potraktował go poważnie. Okruchy znalezione w grocie Seravaxa zostały uznane za dziecięce fanaberie. Nawet najdelikatniejsze słowa Flavii nie potrafiły uciszyć jego frustracji. Dlatego dziś miał zamiar wrócić do groty. Sam. A właściwie – nie do końca sam. – Powiedz mi tylko jedno – burknął Chlapek, siedząc na grzbiecie Lumo i otulony pelerynką z liścia. – Czy naprawdę potrzebujesz mnie do zabawy w poszukiwacza świecidełek? – Nie świecidełek. Dowodów – poprawił Lumo, lecąc w stronę Czerwonego…
U Szymańskich – Domowy teatr
Za oknem padał deszcz, a pokój dzieci tonął w półmroku i… znudzeniu. – Zagramy w coś? – zaproponował Jakub, siedząc z książką pod kocem.– Już graliśmy we wszystko – westchnęła Julka. – A deszcz pada jakby miał nigdy nie przestać. Wtedy spojrzała na rozstawione krzesła, rzucone na bok koce i stojącą w kącie lampkę. – Wiem! – zawołała. – Zrobimy spektakl! Teatr! Z kurtyną, światłami i wszystkim! – Prawdziwy? – zapytał Jakub, unosząc brwi. – Najprawdziwszy. Ty napiszesz tekst. Ja zajmę się reżyserią i dekoracją. A Antek… – urwała, patrząc na brata, który właśnie zakładał na głowę plastikowy hełm z zestawu rycerskiego – …zagra główną rolę? – Super! – krzyknął…
Piksel i przytulisko – 7: Wieczór, który miał nie nadejść
Piksel nie był sobą. Obudził się później niż zwykle, choć słońce już od dawna tańczyło po budach i kałużach. W schronisku słychać było szuranie łapek, ptasie pogwizdywania Gwizdka i ciche mamrotanie Maurycego, który próbował odegnać wróbla ze swojego ogona. Tylko Piksel leżał. Nieruchomo. Bez chęci na śniadanie, bez spojrzenia na siatkę. Brakowało w powietrzu czegoś ważnego. Brakowało śmiechu. Brakowało Lali. Tofik przybiegł z marchewką. — Zjesz? — zapytał z nadzieją. Piksel pokręcił głową. — Może później. Tofik zniknął, ale wrócił po chwili z kolejną marchewką. Potem jeszcze jedną. Na wszelki wypadek. — Jedna jest na otuchę, druga na siłę, trzecia… żeby nie było głodno w sercu. Gwizdek z kolei postanowił…
Dinozaury z Wielkiej Skały – Dono się gubi
Poranek na Wielkiej Skale Zabaw był pełen życia. Ciepłe promienie słońca powoli wspinały się po zboczach skały, a lekki wiatr poruszał liśćmi wysokich drzew, szeleszcząc jak szept. Na szczycie siedziała czwórka przyjaciół: Taro, szaroniebieski triceratops, rysował coś patyczkiem na piasku; Kika, żółtozielona welociraptorzyca, ćwiczyła skoki; Rexi, czerwonawy tyranozaur, podnosił wielki kamień, chwaląc się swoją siłą; a Dono, brązowy ankylozaur z pomarańczowymi łatkami, siedział spokojnie, wpatrując się w dal. – Mam pomysł! – zawołała Kika, robiąc przewrót w powietrzu. – Pójdźmy dziś do Doliny Wysokich Liści! Słyszałam, że rosną tam liście tak wielkie, że zasłaniają niebo! – I może znajdziemy kamienie z dziwnymi wzorami! – dodał Rexi z błyskiem w oku.…
U Szymańskich – Laboratorium
Deszcz stukał w szyby, a w kuchni panowała nuda.Julka przysunęła nos do okna i westchnęła. Jakub siedział z zeszytem na kolanach i bazgrał coś w skupieniu. Antek wkładał rurkę po papierze toaletowym do pustego kubka po kakao i mruczał: – Może to będzie miotacz pianki… albo dźwięku… albo czegoś? Nagle Jakub podniósł głowę. – Mam to! – zawołał. – Otwieram tajne laboratorium pod stołem! – Pod stołem? – zdziwiła się Julka. – Tak. Idealna przestrzeń do badań. Chroniona od zakłóceń, ograniczona światłem, z naturalną akustyką stołowej kopuły! – Okej… ale tylko jeśli mogę mieć swój dział. Chcę eksperymentować ze światłem i kolorami – zastrzegła Julka. Antek spojrzał znad kubka. –…
Cheddaria w opałach – Szczurzy lord
Wczesny poranek w Dolinie Cheddarii pachniał jak zawsze — z jednej strony mąką i serem, z drugiej — kwiatami rumianku rosnącymi pod murami. Mysie dzieci turlały kłębki nici, mysi grajek stroił lutnię, a na wieży strażniczej, jak co dzień, stał Sir Gucio. W hełmie przekrzywionym lekko na bok i z miną godną fresku wypatrywał znaków z nieba. A konkretnie — chmur, które przypominały mu smoka. — Dziś… czuję ferment. Serowy ferment! — powiedział do siebie z powagą. Nieopodal, po drugiej stronie wzgórza, w starym kufrze wyścielonym aksamitną tkaniną, kot Franz zakładał perukę. Franz nie był zwyczajnym kotem. Był artystą. Duszą teatru. Przebierańcem nad przebierańce. I właśnie rozpoczynał dzień od swojej…
Błysk i Klakson – 5: Zakręt prawdy
Tor Mugello rozlewał się po włoskich wzgórzach jak asfaltowa serpentyna. Długa prosta przypominała język węża, a zakręty wykręcały się tak ciasno, jakby projektował je ktoś, kto naprawdę kocha niespodzianki. Błysk spojrzał na tor z zachwytem. — To miejsce… ma w sobie wszystko. Prędkość, rytm, elegancję. — I bardzo śliską nawierzchnię na wirażu numer sześć — mruknął Klakson, wertując notatki i dane pogodowe. — Uważaj tam. To był ważny dzień. Wyścig eliminacyjny. Zwycięzcy mieli trafić do wyścigowej elity — tam, gdzie Błysk kiedyś był królem. Teraz miał drugą szansę. W padoku panowało napięcie. Wszyscy przygotowywali się w skupieniu… aż pojawił się on. Zgrywus. Lśniący, pewny siebie bolid z ciemnymi szybami, przyklejonym…
U Szymańskich – Zagadkowy klucz
W salonie Szymańskich trwał obóz przetrwania. Pod stołem, pomiędzy kocami i poduszkami, Antek rozłożył legowisko, Jakub rysował „mapę ryzyka”, a Julka szyła z materiału bandanki ochronne dla każdego „członka ekspedycji”. – Gdyby ktoś chciał opuścić teren – powiedział Antek poważnym tonem – najpierw musi zapukać trzy razy w nogę stołu i powiedzieć hasło: grzanka z serem. – Nie może być coś mniej… śniadaniowego? – zapytała Julka, ale nie zdążyła usłyszeć odpowiedzi. Bo właśnie wtedy Antek, wpełzając głębiej pod stół, poczuł pod palcami coś twardego. Coś metalowego. Przylepionego taśmą do spodu krzesła. – Hej! Tu coś jest! – zawołał. Po chwili wszyscy troje stali nad kuchennym krzesłem, wpatrując się w niewielki…
Drużyna Asów – Baseball
Poranny chłód miał w sobie coś wiosennego, choć kalendarz stanowczo wskazywał na koniec lutego. Przed budynkiem Szkoły Podstawowej nr 7 z ziemi zaczęły wyglądać pierwsze, nieśmiałe źdźbła trawy, a słońce ślizgało się po oknach tak, jakby zaglądało do środka z pytaniem: co dziś gracie? Na korkowej tablicy w holu, między ogłoszeniem o konkursie recytatorskim a grafiką dyżurów w stołówce, zawisł nowy plakat. Alan Tokarz, trzymając w dłoni kanapkę i opierając drugą nogę o kaloryfer, przeczytał głośno: Szkolny turniej baseballowy – piątek – drużyny 5-osobowe+1 pkt Fair-Play za złapanie piłki z wyskoku – Turniej kijem i piłką! – zawołał. – Biorę kij, biegam, wygrywam! – Czyli tak jak zwykle – mruknęła…







































